Kraków,  Małopolska

Bodzów, czyli niewielkie wzgórze i stare Fortyfikacje

Południowy brzeg Wisły. Wzdłuż niej urokliwy Bulwar prowadzący do Tyńca. Jadąc od Krakowa w pewnym momencie docieramy do bardzo długiej, charakterystycznej prostej. To właśnie w tych rejonach można rozpocząć wycieczkę w kierunku ruin Fortu Bodzów, tajemniczych podziemnych korytarzy, ale też całego terenu góry Solnik (259 m n.p.m) i Uroczyska Kostrze.

fot.1 – Ruina Fortu 53 Bodzów

Skromne, ale piękne pagórki

Trzeba otwarcie przyznać, nie rzuca się ona w oczy, podobnie zresztą jak góra Św. Anny, nieco niższa na terenie Bodzowa. To raczej wniesienia, pagórki, ale po przybyciu na miejsce sam byłem zdziwiony, jak piękna panorama się stamtąd rozpościera. Przyznaję, nigdy wcześniej nie zwracałem uwagi na to miejsce. Błąd. Być może macie podobnie i nie znacie tych rewirów?

fot. 2 – Droga w kierunku Fortu 53 Bodzów

Rejony Bodzowa to teren Bielańsko-Tynieckiego Parku Krajobrazowego. Krążąc po ścieżkach w okolicy starych fortyfikacji austriackich odnajduję mnóstwo zieleni i ciekawych polan, z których widać dalekie zakątki właściwie w każdym kierunku. To niepozorne wzgórze ma spory potencjał.

Jak dojść pod ruiny spod wspomnianego Bulwaru i Bodzowa? Bardzo prosto – jadąc od Krakowa z ulicy Widłakowej skręcmy na ulicę Nierówną lub nieco dalej bezpośrednio na Bodzowską. Nią mijamy górę Św. Anny i kierujemy się cały czas prosto. Po pewnym czasie skończy się asfalt i zacznie mocno szutrowa droga, trochę piasku i kamieni. Stamtąd już dosłownie kilkaset metrów.

Widłakowa-Nierówna-Bodzowska (niebieskim)

Austriacy i ich zbrojenia

O austriackich fortyfikacjach Twierdzy Kraków już trochę pisałem przy okazji Podgórza i opisu Fortu Benedykt. Fortyfikacja Bodzów znajduje się w znacznie bardziej opłakanym stanie. Zresztą, nie było tutaj nigdy wieży artyleryjskiej, a wyłącznie Fort międzypolowy, półstały, który na początku 20 wieku przebudowano w umocnienia stałe. Powstał w 1884 roku i był znakomitym miejscem działań militarnych oraz strategicznym punktem na południowym brzegu Wisły.

fot. 3 – Ruina Fortu Bodzów

W czasie II Wojny Światowej mocno ucierpiał, choć chętnie wykorzystywany przez wrogie armie. W kolejnych dziesięcioleciach fortyfikacja była burzona, a pozyskane m.in. cegły wykorzystano do innych budowli. Dzisiaj pozostają tam już tylko ruiny, chociaż całkiem okazałe. Dochodzę do nich. Bunkrów nie ma, ale i tak jest… No właśnie. Cytując klasyka – jest bardzo dobrze. Takie miejsca mają klimat. Choć może nie są nadzwyczaj piękne, to historia zdarzeń, które miały tam miejsce działa na wyobraźnię. Widoki ze wzgórza przednie.

fot. 4 – W oddali Klasztor Kamedułów

W bezpośredniej okolicy starych murów znajduje się spora polana. Z niej rozpościerają się piękne widoki – na Klasztor Kamedułów, dolinę Wisły w kierunku Krakowa, Przegorzały i tamtejszy zamek, a nawet samo miasto oraz Wawel. W kierunku południowym – tereny Ruczaju, Czerwonych Maków, Skotnik, a na dalszym planie można nawet dostrzec Babią Górę. Akurat w dniu, kiedy tam byłem, Babia była widoczna słabo, ale jej zarys był dostrzegalny. W końcu w linii prostej to niecałe 100 kilometrów.

Kopiemy wapień – czyli stary kamieniołom

Idę troszkę dalej. Odbijam nieco w lewo, ścieżką przez krzaki dochodzę na skraj wzgórza. U dołu znajdują się duże tereny kamieniołomu wapienia – Bodzów. Aktualnie nieaktywny, ale z góry wygląda ciekawie. Co najważniejsze, z tego miejsca widoki w kierunku Krakowa są jeszcze lepsze.

fot. 5- Kamieniołom Bodzów
fot. 6 – Kamieniołom Bodzów – panorama na Kraków

Podziemne i enigmatyczne korytarze

Powoli opuszczam Solnik, choć jak macie dobre ubrania, to można jeszcze zaryzykować wejście w gęste „krzaczory” i odnaleźć Kawernę Bodzówjedną z sześciu w tych rejonach (biorąc pod uwagę cały Park Krajobrazowy). Niekoniecznie musi być dostępna. Wejścia zwykle są zakratowane. Zresztą, wchodzisz tam na własne ryzyko. To po prostu skalne i długie tunele. Klaustrofobia czy inne lęki? Odradzam.

No właśnie – kawerny wykute w wapiennych skałach prawdopodobnie na początku I Wojny Światowej. To sieć kilkusetmetrowych korytarzy pod wzgórzem. Nie wszędzie da się wejść, a wręcz większość jest niestety zagrodzona i niedostępna. Prawda, że ciekawe? Sporo tajemnic kryje to miejsce i wiele historycznych wydarzeń, choć tak naprawdę za dużo szczegółów nie znamy. Umówmy się – było pilnie strzeżone i miało być tajemnicze. Kawerny służyły armiom głównie do przechowywania amunicji, ale też były to przecież perfekcyjne schrony i kryjówki.

Ruszyłem w kierunku zachodnim do miejscowości Kostrze. Na tym szlaku również znajduje się Kawerna Kostrze. A właściwie pod nim. Trzeba zejść stromym urwiskiem w lesie, by odnaleźć do niej wejście. Trafiłem tam, ale niestety, do środka nie wejdziemy. Kraty. Można sobie tylko wyobrazić tamtejsze tunele pod wzgórzem. Wejście było również z drugiej strony wzniesienia, ale zostało zamurowane. Zimą to mieszkanie dla hibernujących nietoperzy. W środku można też znaleźć stary murowany piec, który był w okresie PRL-u użytkowany w tamtejszej pieczarkarni. W czasie II Wojny Światowej, co ciekawe, odbywały się tam zebrania Szarych Szeregów.

Idąc dalej, dochodzę do Uroczyska Kostrze i samej miejscowości o tej nazwie. Wychodzę na ulicy Falistej i za chwilę głównej trasie Kraków – Kolna – Tyniec w rejonie przystanku Kostrze – Szkoła. To trasa na 2-3 godzinki, zależnie od tego, ile czasu spędzimy na górce i w rejonach starych Fortów. Dużo można pochodzić w naturalnej i cichej dziczy, jednocześnie odkrywając ciekawe miejsca, dosłownie pachnące historią. Co najważniejsze – to wszystko rzut beretem od miasta.

fot. 7 – Uroczysko Kostrze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *