Małopolska

Myślenicki Chełm i Kudłacze

Kiedy od Krakowa jedziemy w kierunku południowym, bardzo szybko pokazują nam się pierwsze wzniesienia, które czarują swoim wyglądem. Niewątpliwie umowną bramą do Beskidów w tym miejscu są Myślenice, a także masyw góry Chełm. W całym garbie można wytyczyć trzy szczególne wierzchołki, z których najwyższym jest Wierch Stróża. Stróżuje w tym rejonie i stanowi doskonały punkt wyjścia w dalsze partie Beskidów.

fot. Garb Chełmu na dalszym planie.

Spis treści:
1. Zarabie
2. Chełm Szczyt
3. Panorama na północ, wieża widokowa
4. Panorama na południe
5. Działek
6. Kudłacze
7. Pcim
8. Mapa Trasy!

Zarabie

Trasę rozpoczynam na skrzyżowaniu ulic Słowackiego i Piłsudskiego w Myślenicach. W wygodny sposób można dotrzeć w to miejsce busem z Krakowa. Wzdłuż ulicy Piłsudskiego ruszyłem w kierunku południowym. Dotarłem pod wiadukt, na którym poprowadzono „Zakopiankę” (S7). Tuż za nim znajduje się most na Rabie. Po lewej ręce mijam stadion Klubu Sportowego Dalin Myślenice, na którym obecnie odbywają się prace renowacyjne. Na rondzie skręcam w ulicę Zdrojową, chociaż wcześniej jest możliwość skrócenia trasy przez Park im. Izydora Sztaudyngera. Przy rondzie jednak znajduje się ostatni większy sklep spożywczy, więc jeśli nie zaopatrzyliście się do tej pory, jest to ostatni dzwonek.

fot. Myślenice Zarabie, park i fragment bulwaru Raby przy ulicy Parkowej.

Ulica Zdrojowa za moment zamienia się w Parkową. Od centrum Myślenic do Myślenic Zarabia jest około 1,5 kilometra drogi. Wzdłuż parku, bulwarem Raby przemierzyłem dystans około 700 metrów na wysokość ulicy Jodłowej. W tym miejscu zaczyna robić się malowniczo. Mimo przełomu września i października przywitał mnie przenikliwie zimny poranek. Słońce jednak wychodzi zza chmur, oświetlając pięknie taflę wodną Raby, a także pobliskie wzniesienia.

fot. Stok dawnego wyciągu na wysokości ulicy Jodłowej w Myślenicach Zarabiu.

Zielony szlak w tym miejscu wiedzie nas wzdłuż Raby, przez park, a następnie skwerek, plenerową siłownię. W pewnym momencie, w niedużym lasku, gdzie znajduje się także parking, wykręca w lewą stronę i prowadzi na leśną ścieżką pod górę. Koniec wygód, czas na wspinanie. 😉

fot. Szlak można również rozpocząć w tym miejscu, gdzie najłatwiej dotrzeć samochodem, a więc praktycznie przy końcu ulicy Parkowej.
Zarabie w Myślenicach.

Chełm, czyli w stronę słońca

fot. Zielony szlak, początek od ulicy Parkowej w Zarabiu, zaczyna się robić stromo.
fot. Momenty, za które kocham góry.

W lesie zaczyna się już lekka wspinaczka. Kilka podejść jest stromszych, natomiast szlak zielony nie jest w tym miejscu bardzo wymagający. Około kilometra idzie się mocniej w górę, następnie coraz więcej płaskich fragmentów w lesie. Towarzyszyło mi wychodzące zza gór słońce, które pięknie przebijało się przez rzadsze partie lasu. Po kilometrze od zejścia z ulicy Parkowej docieram do niewielkiej polany i zabudowy, gdzie znajduje się przysiółek o nazwie Gruszczyn. W tej oazie spokoju są trzy zamieszkałe gospodarstwa. Nie wiem, jak radzą sobą zimą, ale izolacji od zgiełku zdecydowanie można pozazdrościć.

fot. Szlak zielony w pierwszej fazie.
fot. Jeden z trzech domów w przysiółku Gruszczyn obok zielonego szlaku. Moje skojarzenia natomiast prowadzą do magicznej chaty z serialu Lost. Jeśli oglądaliście, wiecie o czym mowa. Czy tam mieszka Jacob?
fot. Szlak zielony ma również wiele płaskich etapów.

Można też z nartami

Od wyjścia z terenu Gruszczyna na Chełm coraz bliżej. Do samego wierchu 1,7 kilometra z tego miejsca, a 2,5 kilometra od momentu zejścia z ulicy Parkowej. Kiedy miniemy Gruszczyn, szlak zielony robi się znacznie łatwiejszy i przypomina przyjemną leśną wędrówkę. Poprzecinany momentami przez zjazdowe trasy rowerowe. Te rodzinne, ale też nieco bardziej wymagające. Dodatkowo, po kilometrze drogi docieramy do trasy narciarskiej przy starszym wyciągu krzesełkowym na Chełm.

Kontynuacja szlaku prowadzi właśnie wzdłuż nartostrady aż do górnej stacji, gdzie metę ma również druga, nowsza, acz krótsza, kolejka krzesełkowa, wychodząca ze Sport Areny Myślenice, stanowiąca część Stacji Narciarskiej Chełm u podnóży tej górki.

fot. W czasie mojej wędrówki nie spotkałem żadnego trial-owca, ale domyślam się, że w weekendy trzeba tu zachować ostrożność 😉
fot. Trasa zjazdowa w pobliżu jednoosobowego wyciągu krzesełkowego.
fot. Zbliżenie na maszt RTCN Chorągwica we wsi Mietniów nieopodal Wieliczki. W linii prostej z tego stoku dzieli mnie od niego 20 kilometrów.

Na szczycie fajnie jest

fot. Narciarska trasa zjazdowa.

Od pierwszej przecinki narciarskiej do szczytu pozostaje pół kilometra. Na górze znajdują się dwie górne stacje kolejek krzesełkowych, Karczma na Górze, a także punkt widokowy, z którego możemy obserwować panoramę Myślenic i terenów na północ aż po Kraków, Pasmo Sikornika, Tenczyńskiego Parku Krajobrazowego.

Krótka przerwa na skale w okolicy szczytu. Chełm mierzy 614 metrów n.p.m. Wznosi się nad Myślenicami, należy do pasma Lubomira i Łysiny, o których więcej przeczytacie, klikając w tym miejscu. Również w tamtym tekście opisywałem kontrowersje i spory klasyfikacji wokół myślenickich wierzchołków. Chełm jest widoczny z daleka. Jadąc od Krakowa to pierwsza górka, której wybitność dostrzegamy tak wyraźnie. Można więc stwierdzić, że należy do Beskidu Wyspowego, tworząc niejako jego bramę. Zapewne Jerzy Kondracki byłby zadowolony z takiego rozumowania, bo sam klasyfikował ten region do beskidzkich wysp.

fot. Myślenice widziane z Chełmu. Daleko w tle Kraków.
fot. Myślenice na zbliżeniu i dalsze pejzaże w kierunku północnym. W lewym górnym rogu dla zobrazowania, oznaczyłem małym czerwonym kółeczkiem Klasztor Kamedułów na Srebrnej Górze w Krakowie. W linii prostej z tego miejsca 29 kilometrów.

Mając to na uwadze, skoro przyjmuje się Lubomir za najwyższe wzniesienie Beskidu Makowskiego, chyba należy przyjąć, że tutaj również mamy z nim do czynienia oraz wszystko, co w trójkącie między Myślenicami, Jordanowem i Makowem Podhalańskim. Zresztą. Czy ma to większe znaczenie? Swoją drogą ciekawe, że nie ma zgodności w wytyczaniu granic tych pasm. Mało tego, najnowsze ustalenia stworzyły w tym celu nazewnictwo Beskidu Myślenickiego. Nie przywiązujmy się do niej, bo jest mocno nieoficjalna, ale rzeczywiście dość dobrze obrazuje i klasyfikuje ten górski region.

fot. Nowsza kolej krzesełkowa.

Na wieży włos się jeży…

Trzysta metrów od szczytu myślenickiego Chełmu, więc około pięciu minut spokojnego marszu dotrzemy do wieży widokowej, która jest również nadajnikiem. Znajduje się na niej taras. Ogrodzona siatką, a wejście możliwe po opłaceniu kartą 10 zł. Bramka puszcza automatycznie po autoryzacji płatności. Spróbowałem, wszedłem do połowy, ale nie czuję się zbyt komfortowo na tych wszystkich wąskich platformach.

fot. Kontynuacja zielonego szlaku w stronę wieży widokowej, a dalej w kierunku Wierchu Stróża.
fot. Myślenice z nieco dalszej perspektywy.
fot. Wieża widokowa pod górą Chełm.

Trawers Chełmu

Spod Chełmu i tamtejszej wieży ruszyłem dalej w kierunku południowo-wschodnim, trawersując grzbiet góry. Po ośmiuset metrach dotarłem do Wierchu Stróża (648 metrów n.p.m.), mijając po drodze niewielki przysiółek Patykowo. To najwyższy punkt całego masywu Chełm, a co za tym idzie, również mojej wędrówki.

Schodząc z Wierchu Stróża i masywu Góry Chełm przemieszczam się przede wszystkim po wąskiej asfaltowej dróżce. Warto odnotować, że jest to miejsce, w które właśnie od tej strony możemy dojechać samochodem, przynajmniej latem. Około sześciuset metrów od wspomnianego Wierchu na mapach odnajdziemy jeszcze mniej popularne oznaczenie wzniesienia o nazwie Patyków (629 m n.p.m.). Jest to tak naprawdę ostatni punkt garbu myślenickiego Chełmu.

fot. Schodząc z Patykowa rozciąga nam się krajobraz na pasmo Lubomira.

Łapiąc widoczki na południe…

Zszedłem do miejsca, z którego po prawej ręce zaczynają rozpościerać się widoki na Beskid Wyspowy, między innymi wyraźnie wyrastający Luboń Wielki, ale też dalej wyłaniające się tatrzańskie szczyty. Dolinka zabudowana, znajduje się w niej sporo kwater i domków wypoczynkowych. Na nieco bardziej szczegółowych mapach znajdziemy w tym miejscu nazwy poszczególnych przysiółków myślenickiego Chełmu – Talagówka, Mirkówka, Poddziele, Zablówka.

fot. W kierunku południowym Szczebel (977 m n.p.m.) w Beskidzie Wyspowym, a na ostatnim planie zarys tatrzańskich szczytów.
fot. Na szerszym planie od lewej Tatry, Szczebel, Luboń Wielki.

Pod Śliwnikiem pojawia się opcja powrotu do Myślenic przez Uklejną. Postanowiłem jednak ruszyć łączonym szlakiem czerwonym i zielonym w kierunku wzniesienia Działek (600 m n.p.m.). Z niewielkiej polany Pod Śliwnikiem, gdzie odnajdziemy figurę Jezusa Frasobliwego, do krzyżówki dróg na Działku przeszedłem kolejne 1,2 kilometra, przechodząc przez Lipiska. Na tej trasie również wyłaniają się znamienite krajobrazy. Zarówno w stronę południową, ale i wschodnią na dosyć wybitny masyw Kamiennika, co do którego zrodziły mi się pewne plany na najbliższe miesiące, ale o tym innym razem.

fot. Łączone szlaki zielony i czerwony

Strategiczne skrzyżowanie

Działek daje nam spore pole manewru i jest kluczowym punktem w tym rejonie, bowiem rozdziela szlaki w różnych kierunkach. Kontynuując czerwonym zmierzamy w stronę Schroniska PTTK na Kudłaczach, a dalej Lubomira. Zielony szlak odbija na wschód, a możemy nim dotrzeć na Kamiennik. W stronę południowo-zachodnią natomiast zaczyna się tutaj szlak żółty prowadzący przez Krzywicką Górę do Pcimia. Wybrałem pierwszą z opcji. Ruszyłem w stronę schroniska.

fot. W kierunku zachodnim też niezłe widoczki. Tam daleko, taki mały wystający punkt, to Babia Góra.

fot. W kierunku wschodnim: od lewej: Kamiennik Północny, Południowy, Łysina.
Mapa etapu do Kudłaczy.
fot. Łączone szlaki czerwony i zielony tuż przed Działkiem.

Na Działku chwila odpoczynku, wzmocnienie gorzką czekoladą. Jest to niewielka przestrzeń w lasku, gdzie jednak można na chwilę przysiąść. Przede mną pozostał ostatni odcinek szlaku do Schroniska na Kudłaczach.

fot. Na rozstaju dróg.

W stronę Kudłaczy

fot. Polana przy czerwonym szlaku w stronę schroniska. Panorama, gdzie na pierwszym planie po prawej widzimy Kamiennik i jego północną ściankę.

Działek od schroniska dzieli dokładnie 2,4 kilometra. Szlak czerwony na tym etapie wiedzie głównie przez las, pod górkę, mocno kamienistą drogą. Trzeba jednak przyznać, że niezwykle przyjemną. W spokojnym tempie doszedłem do Kudłaczy w niespełna godzinę. Jeśli chcecie przeczytać więcej o tym znanym schronisku, raz jeszcze odsyłam do tekstu, gdzie opisuję wycieczkę na Lubomir. Nie przedłużając natomiast, w schronisku zamówiłem kawę i wraz z dwoma kotkami zasiadłem na werandzie w pięknym październikowym słońcu. W schronisku, w środku tygodnia, zupełne pustki.

fot. Schronisko PTTK Kudłacze.
fot. Panorama z werandy w schronisku.

Pcimskie klimaty…

Po odpoczynku wyruszyłem w dalszą drogę. Etap końcowy wytyczony został przez szlak oznaczony kolorem czarnym w kierunku Pcimia, rozsławionej wsi na wiele sposobów 😉 Sześć kilometrów drogi, z czego blisko połowa asfaltem wzdłuż domków i posiadłości z pięknymi widokami – zwłaszcza w kierunku południowym.

fot. Schodząc z Kudłaczy w kierunku Pcimia można raczyć się takimi widokami. Babia Góra w swoim majestacie.
fot. Z drogi asfaltowej i szlaku czarnego zarazem w dalszym ciągu podziwiać można piękne pejzaże.

Na Banię i… z Bani

Na ostrym zakręcie w lesie, po niecałej godzinie marszu od schroniska, szlak czarny odbija w prawo. Od tego momentu aż do samego Pcimia podążałem leśną, stosunkowo łagodną ścieżką, z niewielkim podejściem na Banię (611 m n.p.m.). Schodząc z Bani mijamy bardzo ładną kapliczkę Matki Boskiej, po czym gwałtownie odbijamy w prawo. Od tego momentu schodzimy lasem na Pcim.

fot. Szlak czarny

Tutaj straszy?

Kudłacze –>Pcim

Wyszedłem z lasu. Wita mnie duży drogowskaz z nazwą Pcim. Miejsce, przez które wielokrotnie przejeżdżałem. Wieś, która z uwagi na swoją niepowtarzalną nazwę, często jest obiektem żartów. Na wejściu do Pcimia od strony szlaku czarnego straszy nas opuszczony budynek dawnego Zakładu Prodimet, w którym warsztat szkoleniowo-produkcyjny posiadał Polski Związek Głuchych, głównie w zakresie usług szwalniczych i krawiectwa.

fot. Wyjście z lasu na szlaku czarnym, wejście do Pcimia.
fot. Pcim, szlak czarny.

Jednak już nieco dalej dostrzegamy ładną, zadbaną i czystą wieś. Estetyczny i rozległy skwer nad Rabą, po drugiej stronie rzeki Stadion Klubu Sportowego Pcimianka Pcim, a także tężnia solankowa. Pcim nie straszy. Bynajmniej, jest całkiem ładny.

fot. Park nad Rabą.
fot. Raba. A w tle Szczebel.

W podsumowaniu, trasę 23 kilometrów pokonałem w niecałe sześć godzin, wliczając w to przerwę na Chełmie oraz w schronisku na Kudłaczach. Jest to szlak o umiarkowanym stopniu trudności z pięknymi widokami. Beskid Makowski w tym rejonie daje nam niewielkie wzniesienia, aczkolwiek z ciekawymi i pięknymi pejzażami.

Chcesz zobaczyć Myślenice z dystansu? Rzucić okiem na Pogórze Wielickie w stronę Krakowa? A może znaleźć kilka znajomych punktów w stolicy Małopolski, stojąc ponad 20 kilometrów od nich? Koniecznie musisz zajrzeć na myślenicki Chełm. A jeśli nie zaspokoi to Twoich potrzeb, dalej na południe będą równie zapierające krajobrazy na rozpościerający się Beskid Wyspowy.

fot. Mostek na Rabie w Pcimiu

Mapa Trasy: Myślenice ->Myślenice Zarabie ->Chełm ->Wierch Stróża ->Patyków ->Pod Śliwnikiem
->Działek ->Schronisko PTTK Kudłacze ->Bania ->Pcim

Jeśli podobał Ci się tekst i opis wędrówki, możesz postawić kawę i sprawić mi przyjemność, a także wesprzeć nieco Mapę w Kieszeni. Za każdy gest serdecznie dziękuję! 😉

Postaw mi kawę na buycoffee.to

^^Wróć do początku tekstu

Na koniec, skoro o Chełmach mowa, to może zaglądniesz do artykułu o innym Chełmie w Beskidzie Makowskim. –> Przez Górę Chełm do Zembrzyc.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *