Małopolska

Książęca góra, czyli sporny Lubomir

Niewielka pętla blisko Krakowa? Szlaki przyjazne rekreacji? Odpoczynek w lesie i nieco wylanego potu? To wszystko możesz dostać zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od stolicy Małopolski. Do zdobycia Lubomir, a także okazja, by odwiedzić jedno z popularniejszych górskich schronisk PTTK w Polsce – Na Kudłaczach.


Należy do Korony?


Wędrówkę na Lubomir można rozpocząć w miejscowości Kobielnik. Mamy wówczas do wyboru szlaki czarny i zielony. Na szlak zielony dobrze wejść w okolicach przystanku autobusowego Kobielnik – Wirchy. Skręca się wówczas w wąską, asfaltową dróżkę biegnącą ku górze. Już tutaj rozpościerają się piękne widoki na okoliczne wzniesienia Beskidu Wyspowego.

Z Wiśniowej w to miejsce mamy około pięciu kilometrów drogi, jadąc przez Lipnik. Oczywiście, wspomnianą drogą asfaltową można jeszcze wyżej podjechać samochodem i rozpocząć szlak tuż przed wejściem do lasu.

Mapa Trasy – przejdź bezpośrednio do mapki szlaku

fot. Przystanek Kobielnik-WiYrchy, szlak zielony, początek
fot. Szlak zielony, Kobielnik-WiYrchy – Na dalekim planie po prawej stronie góra Grodzisko

Po przejściu około kilometra drogą asfaltową, mijamy ostatni dom, gdzie na drewnianym garażu będzie oznaczenie zielonego szlaku. Wejście do lasu. Ten fragment trasy nie jest bardzo wymagający. Trochę mniejszych kamieni. Spokojna leśna ścieżka z kilkoma podejściami.

fot. Wejście do lasu na szlak zielony
fot. Leśna Polana

Aż do samego szczytu Lubomira idziemy lasem, więc większych krajobrazów po drodze nie spotkamy. Momentami jednak zdarzają się prześwity w kierunku północnym na rozpościerające się tereny Wiśniowej, Poznachowic, Kaczej Góry. Od miejsca, w którym zaczęliśmy, do szczytu jest około godzina drogi.

Czym charakteryzuje się Lubomir? 904 metry n.p.m. W najwyższym punkcie góry nie mamy żadnej panoramy. Na jego szczycie znajduje się obserwatorium astronomiczne im. Tadeusza Banachiewicza, a także kilka ławek. Nazwa szczytu pochodzi od nazwiska księcia Kazimierza Lubomirskiego, który w 1922 roku ofiarował domek myśliwski i 10 ha lasu na szczycie pod budowę obserwatorium. Wzniesienie wtedy nosiło nazwę Łysina.

To niewielki placyk w środku lasu z oznaczeniem najwyższego szczytu Pasma Beskidu Makowskiego, a więc wchodzącego w zespół 28 najwyższych szczytów w krajuKorony Gór Polski. O tym projekcie nieco więcej w innym wpisie, żeby nie przedłużać. Zapytacie być może, ale jak to… ? – Pisze coś o Beskidzie Wyspowym, a tu nagle Makowski? Lubomir jest szczytem, wokół którego toczą się nierozwiązane spory. Oczywiście, pół żartem, pół serio. Nic też nie będziemy rozwiązywać, ale słów kilka wytłumaczenia się należy. 😉

fot. Tuż przed szczytem

Polski słynny geograf, Jerzy Kondracki, zajmował się z wielką pasją kartografią, górami. To głównie na jego klasyfikacji opieramy się, mówiąc o poszczególnych pasmach górskich w Polsce. Wyodrębnił podział Beskidów, które wchodzą w skład potężnych Karpat – tylko w małej części znajdujących się przecież na terenie naszego Państwa.

Do rzeczy jednak. Kondracki ostatecznie nie umieścił Lubomira na liście najwyższych wzniesień Beskidu Makowskiego. Według jego klasyfikacji, przyjętej na wielu mapach, Lubomir to po prostu jedna spośród 102 „wysp” Beskidu, a w nim najwyższa jest Mogielica. Najwyższym punktem Beskidu Makowskiego oznaczył natomiast Mędralową, na granicy polsko-słowackiej, nieopodal Babiej Góry, która mierzy ponad 1169 metrów n.p.m.

fot. Szczyt Lubomir – 904 m.n.p.m.

Nie będziemy toczyć większych sporów, przecież to tylko nazwa. Lubomir geograficznie zdecydowanie jest bliższy Beskidowi Wyspowemu, ale na potrzeby klasyfikacji Korony Gór Polski, uznano, że stanowi najwyższe wniesienie pasma Makowskiego (Beskidu Średniego). To przecież bardzo ciekawe wyzwanie dla miłośników gór. I niech tak zostanie. 😉

Grzbietem do schroniska

Pisałem, że nie ma ładnych widoków i panoramy? Wystarczy ruszyć dalej w kierunku Łysiny. Po drodze, po prawej ręce będziemy mieć ładną, niewielką polankę, a na niej drewniane stoliki. To tak zwana Spadzista Polana. Z tamtego miejsca rozpościera się piękny krajobraz w kierunku Wiśniowej, a dalej Pasma Cietnia. Uwagę wielu wzbudza niewielkie wzniesienie, właściwie w centralnym punkcie – taka samotna wyspa. To wspomniane wcześniej Grodzisko (618 m n.p.m.), a także jego przylegające wzniesienia – Borek i Klasztorówka. Najbardziej na północ wysunięte „wyspy” Beskidu.

fot. Spadzista Polana, krajobraz w kierunku Wiśniowej, Poznachowic, a także nieco wyodrębnionej wysepki Grodziska (na prawym planie).
fot. Widok ze Spadzistej Polany w kierunku Pasma Cietnia (Ciecień – 830 metrów n.p.m.)
fot. Grodzisko – czyli taka Samotna Góra w Beskidzie Wyspowym. Nasz małopolski Erebor? 😀

Zmierzamy dalej czerwonym szlakiem, na który weszliśmy na Lubomirze. Po drodze mijamy kolejne oznaczone na mapach i tabliczkach wzniesienia, odpowiednio Trzy Kopce (894 metrów n.p.m.) oraz Łysinę (891 metrów n.p.m.).

Jak wspomniałem wcześniej, cały Lubomir był dawniej nazywany Łysiną. Nie mylić ze świętokrzyską Łysicą, gdzie czarownice się spotykają, a także trzech kopców z tymi krakowskimi. 😉 Ze szczytu Lubomira na Łysinę jest około 1,5 kilometra spokojnej ścieżki lasem, bez większych nachyleń. Idziemy bowiem cały czas grzbietem góry.

Pod Łysiną jest wybór. Możemy odbić lekko w lewo na szlak czarny i nim dotrzeć do Schroniska na Kudłaczach lub iść nadal szlakiem czerwonym. W tym miejscu krzyżuje się także szlak żółty, którym docelowo można dojść nawet do Dobczyc czy Wieliczki, w której ma swój początek. Z Lubomira do schroniska jest około godzina drogi (3,6 kilometra).

fot. Spokojny szlak czerwony w kierunku Schroniska na Kudłaczach
fot. Prześwit ze szlaku – wierzcie na słowo, w oddali Kraków 😉

Tak, są miejsca ze szlaku, gdzie widać stolicę Małopolski. W końcu nie jest to wcale daleko. Szlakiem zaczynającym się w Swoszowicach, przez Świątniki Górne i Myślenice do Schroniska na Kudłaczach jest 35 kilometrów, a więc około 10-11 godziny marszu. Oczywiście wszystko zależy od naszych predyspozycji. Nie na darmo jednak mówi się, że to jedyne schronisko górskie, do którego jesteśmy w stanie dotrzeć pieszo z Krakowa w ciągu jednego dnia.

Tuż przed schroniskiem krzyżują się trzy kolory szlaków – czerwony, czarny oraz zielony. Ten ostatni rozpoczyna się pod schroniskiem i bardzo ciekawą pętlą prowadzi nas w kierunku Myślenic.

fot. krzyżówka trzech szlaków

Kot gospodarz

Polana Nad Nowinami – to na niej umiejscowione jest Schronisko na Kudłaczach, na wysokości 730 metrów n.p.m. Jego budowa rozpoczęła się na przełomie lat 80/90 XX wieku. Dla turystów udostępnione w sierpniu roku 1991. W budynku znajdują się miejsca noclegowe. Jest bardzo przyjemnie, choć możecie być pewni, że w cieplejsze i ładniejsze dni będzie tam mnóstwo ludzi – zwłaszcza w weekendy.

Cóż, jest to miejsce niezwykle rozpowszechnione, w pewnym sensie modne, bardzo bliskie Krakowa, a co ważne – dość uniwersalne pod kątem dotarcia dla wielu osób o różnym zaawansowaniu kondycyjnym. Polecam placki po zbójnicku, na samą myśl ślinka cieknie.

Dla miłośników czworonogów, do których sam należę, dobra informacja jest taka, że na trasy w tym rejonie można zabrać psa. Szlaki nie przecinają żadnych rezerwatów czy parków, a są po prostu leśnymi ścieżkami. Również zewnętrzne tereny Schroniska na Kudłaczach są przyjazne zwierzętom. Lepiej zapnijcie jednak pupila na smycz, bo w schronisku jednym z tubylców i gospodarzy jest czarny kot, który dość mocno kpi sobie z małych „ujadaczy”.

fot. Polana nad Nowinami – tuż obok schroniska
fot. Schronisko na Kudłaczach od tyłu
fot. Podano do stołu 😉

Sarny na Polanie

fot. Szlak zielony od Schroniska na Kudłaczach w kierunku Polany Suchej

Po posileniu i odpoczynku, czas na powrót. Zielonym szlakiem w kierunku Polany Suchej. Ku mojemu zdziwieniu, jest to niezwykle popularne miejsce. Bardzo rozległa łąka z licznymi wiatami, miejscami na legalne ognisko, a także pomnikiem Pamięci Żołnierzy AK. Wypoczywało i relaksowało się na niej wielu turystów, ale też rodzin z dziećmi. Były też lekko spłoszone sarenki, które przebiegały przez to miejsce. Może miały ochotę coś przekąsić? Od schroniska w to miejsce jest ledwie 2,2 kilometra.

Następnie szlakiem czarnym zejście do Kobielnika. Do miejsca, gdzie wychodzimy z lasu (Lipnik Majdówka) mamy 2,4 kilometra. To tutaj spotykają się szlaki czarny i zielony. Do głównej drogi przebiegającej przez Kobielnik jest z tego miejsca niecały kilometr. Pętla domknięta. Opisany szlak na około 4-5 godzin, oczywiście wliczając w to solidny odpoczynek na Kudłaczach. Czarny szlak od wspomnianej polany jest raczej umiarkowanie trudny. W znacznym stopniu to już po prostu utwardzona droga.

fot. Wyjście z Polany
fot. Szlak czarny w kierunku Kobielnika

Wędrówka w tych rejonach należy do bardzo przyjemnej rekreacji. Góry nie są wysokie, ale można już wylać nieco potu na podejściach. Lubię klimaty leśnych ścieżek, poprzecinanych korzeniami, drogi nieoczywiste, rzadziej wybierane. Pasmo Lubomira nie kusi jakoś specjalnie, ale jak ktoś raz zakocha się w Wyspach Beskidu, to ten wierzchołek też przyniesie wiele radości i satysfakcji. Co ważne, jeśli mieszkasz w Krakowie, na szlaki w tym rejonie dotrzesz w kilkadziesiąt minut własnym samochodem czy autobusem.

fot. Strumyk Lipnik, przekształcający się dalej w Krzyworzekę, która wpada do Raby

Mapa Trasy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *