Przez Górę Chełm do Zembrzyc – Beskid Makowski
Mijając Kalwarię Zebrzydowską właściwie żegnamy Pogórze Wielickie. Przed nami niewielkie wzniesienia, które zaliczają się już do Beskidu Makowskiego. Nie są to górskie olbrzymy, sam Beskid stosunkowo mały, ale na drodze w kierunku Suchej Beskidzkiej możemy znaleźć kilka ciekawych zakątków i mniej popularnych szlaków. Właśnie takim tropem podążyłem w ostatnim czasie. Spakowałem mapę i znalazłem się w Stryszowie, niewielkiej wsi położonej niecałe 10 kilometrów na południowy zachód od Kalwarii.
Własnym szlakiem – przez chwasty
W Stryszowie kierowałem się w stronę Kościoła pw. Św. Jana Kantego. To tam odbiłem w prawo, pod wzniesienie. Jest to jednocześnie początek szlaku niebieskiego na górę Chełm. Oznaczenia gdzieniegdzie są widoczne, ale generalnie nie ma co szukać drogowskazów czy oficjalnych informacji, że jesteśmy na szlaku. Po prostu, wiejską drogą, wzdłuż cmentarza, przemierzyłem asfaltową ulicę. Warto zachować czujność, bo wśród domów w pewnym momencie trzeba odbić delikatnie w prawo. Podpowiem jedynie, że nawet mapy Google mogą tutaj nie pomóc. Ta dróżka jest stosunkowo słabo widoczna.
Oczywiście w nią nie trafiłem. Poszedłem cały czas prosto, docierając w pewnym momencie do polany porośniętej chwastami i chaszczami. Całkiem sympatyczna lipcowa dżungla. Miałem już jednak jakiś kilometr wzniesienia za sobą, więc uznałem, że nie ma szans – nie wracam się, żeby szukać odpowiedniego wejścia na leśny szlak niebieski. Przeszedłem przez krzaczory, docierając w pewnym momencie do lasu. Tam już było w porządku, zwykła leśna ściółka, choć oczywiście oznaczeń szlaku niebieskiego na próżno szukać. Trzeba było przejść lasem w dowolnym miejscu i wytyczyć własny szlak pod górkę.
Chełm i jego urokliwe klimaty
Pasmo góry Chełm rozciąga się w zasadzie od miejscowości Skawinka na wschodzie do Zembrzyc na zachodzie. Na północ od wzniesienia rozlewa się sztuczny Zalew Mucharski, na który zapewne więcej czasu poświęcę w jakimś przyszłym wpisie. Widoczny jest z niektórych polan na górze. Po przełaju przez las dotarłem w końcu do niebieskiej ścieżki. Było to już jednak tuż przy najwyższym wzniesieniu góry Chełm (603 m. n.p.m.).
Tam też znajduje się Figurka i Kapliczka Św. Onufrego, patrona wędrowników. Powstała ona w XVI lub XVII wieku. Warto odnotować, że szczyt tego wzniesienia jest całkowicie zadrzewiony, z tamtego miejsca zatem nie ma żadnej panoramy, natomiast trzeba przyznać, że to całkiem urokliwe miejsce. W bezpośrednim sąsiedztwie kaplicy znajdują się mogiły. Jak udało mi się ustalić, nieznanych z imienia i nazwiska partyzantów. Spod stacji kolejowej w Stryszowie na szczyt Chełmu szedłem dokładnie godzinę, zrobiłem około czterech kilometrów, z małymi przygodami w wysokich trawach po drodze. Nie jest to więc bardzo wymagająca trasa. Warto się przespacerować.
Marcówka, czyli wieś na wzgórzu
Szczyt Chełmu to jednocześnie rozgałęzienie szlaków niebieskiego i czerwonego. Stamtąd można udać się w kierunku wschodnim do Palczy. Jest też opcja druga, zachodnia. Taką właśnie wybrałem i ruszyłem czerwoną ścieżką w stronę Marcówki, a docelowo Zembrzyc. Po około 20 minutach spokojnej wędrówki przyszedłem do Marcówki, bardzo sympatycznej i ładnej wioski na wzniesieniu. To właśnie stamtąd, przy kaplicy, rozpościerają się znakomite widoki w kierunku południowym, na pasmo Babiej Góry. Tuż za kaplicą wchodzi się na kolejną leśną ścieżkę, gdzie rozpoczyna się Las Dąbrowski.
Kiedy miniecie kapliczkę w Marcówce, trochę dalej po prawej stronie pojawią się piękne krajobrazy na północ i skrawek Jeziora Mucharskiego. Tamten odcinek trasy prowadzi w kierunku wzniesienia Starowidz (534 m n.p.m). Za nim znajduje się polana i punkt widokowy na Beskid Makowski, gdzie ponownie można obserwować w oddali Babią Górę (przyznajcie, jest magiczna i majestatyczna – widać ją z tak wielu miejsc).
Widział, czy nie widział? Gdzie na krzyżówce?
Na polanie Starowidza dałem się nabrać kolejny raz. Zmysły podpowiadały, że trzeba iść przetartym szlakiem w kierunku zachodnim. Trafiłem na punkt widokowy, ale szedłem już, nie w kierunku Zembrzyc, a Zarębek. Lasem, zszedłbym właśnie do tej miejscowości. Wróciłem się zatem i odszukałem szlak czerwony.
Wybór, spośród trzech możliwości na Starowidzu, był najmniej oczywisty, bo zaraz za polaną trzeba po prostu wejść na kamienistą drogę w kierunku przysiółków Bałdyse i Obaldówka. Zerkając na bardziej szczegółowe mapy, dokładnie odnajdziecie te miejsca. Poniżej załączę też własny rysunek, jak nie zgubić się na Starowidzu. On naprawdę staro… a raczej kiepsko widział. Brakuje tam oznaczenia. Ta nazwa nie może być przypadkowa 🙂
Kolejowa architektura i przyjemności Skawy
Zszedłem do Zembrzyc, mijając po drodze między innymi Ośrodek Wypoczynkowo Rekolekcyjny Totus Tuus w Zembrzycach. Po wyjściu z lasu, już asfaltową drogą, przeszedłem przez most na Jachówce i udałem się do centrum Zembrzyc. To stosunkowa duża miejscowość z malutkim ryneczkiem. Czekając na pociąg, odpoczywałem nad Skawą, delektując się bezalkoholowym zimnym piwkiem, ale też odwiedziłem jeszcze punkt widokowy przy moście kolejowym. Bardzo ciekawe miejsce z piękną panoramą na górskie pasma.
Most Kolejowy Zembrzyce
Beskid Makowski – jeden z mniejszych
Trasa ze Stryszowa do Zembrzyc przez Chełm, Marcówkę i Starowidz wyniosła 11 kilometrów. Trzeba przyznać, że całkiem ciekawa wędrówka po urokliwych wzniesieniach. Jeśli nie masz sił lub dużo czasu, warto wybrać właśnie takie opcje. Wycieczka gwarantuje wiele przyjemnych krajobrazów. W samych Zembrzycach też można trochę pospacerować i nacieszyć się wypoczynkiem nad Skawą.
Beskid Makowski (nazywany też średnim) oferuje wiele tego typu wzniesień, choć są także wyższe. Według podziału Jerzego Kondrackiego, najwyższym szczytem jest Mędralowa (1169 metrów n.p.m.). Jest to oficjalny podział, chociaż wiele źródeł Mędralową klasyfikuje oczywiście do Beskidu Żywieckiego. Jeśli zatem chcecie inny wysoki szczyt w Beskidzie Makowskim, będzie nim Lubomir (904 m n.p.m). w okolicach Schroniska na Kudłaczach.
Beskid Makowski jest dość mocno zurbanizowany. Poszczególne wzniesienia, jako że niewysokie, znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie wiosek i miasteczek. Często szlaki po prostu przecinają różne miejscowości. Z jednej górki schodzisz, wychodzisz na następną. Takie to uroki, choć kto powiedział, że nie może tam być przyjemnie? Jak pokazuje choćby trasa wzgórzem Chełmu, ładnych krajobrazów i natury nie brakuje.
Zapisane pod mapą:
Być może nie widziałeś wcześniejszych wpisów? Bezpośrednim sąsiadem Beskidu Makowskiego na wschodzie jest Beskid Wyspowy. Pisałem o nim w tekście o Mogielicy, którą odwiedziłem zimą. Może to doskonały moment, przy falach upałów, by poczytać nieco o zimowej wędrówce? 🙂