Małopolska

Polica przez Mosorny Groń – pasmo tajemnic

Mosorny Groń, z którego Babią Górę widać jak na dłoni. Jedyna taka panorama tego okazałego masywu. Kiczorka, góra, co dwojako nazywają. W końcu – Polica – jeden z wyższych szczytów Beskidu Żywieckiego. Wzniesienie szczególne, również z uwagi na katastrofę, która miała tam miejsce przed blisko 60 latami. Duch góry niesie się po okolicy. Wiatry, które łamią drzewa i zmieniają krajobraz. Żywiecko-babiogórskie demony.

fot. Babiogórskie kukły na Mosornym Groniu

SPIS TREŚCI
Mosorny Groń
Panorama z wieży
Podejście pod Kiczorkę
Cyl Hali Śmietanowej
Polica
Katastrofa Lotnicza
Panorama północna
Wodospad Mosorny
Mosorne
MAPA CAŁEJ TRASY

Wycieczkę rozpocząłem w Zawoi. Samochód zostawiłem na dużym placu w pobliżu Pumptracku Babia Góra Trials, tuż za tartakiem. Jeśli chodzi o przystanki autobusowe, najbliżej z tego miejsca jest ten oznaczony jako Zawoja Bębny Górne. Wzdłuż drogi wojewódzkiej nr 957 ruszyłem w kierunku ronda, z którego możemy odbić do Zawoi Markowej (bardzo popularny początek szlaku na Babą Górę).

fot. Droga wojewódzka w kierunku Przełęczy Krowiarki. W tym miejscu, na lewo rozpoczyna się żółty szlak w kierunku Mosornego Gronia.

Podryżowane, a może Lajkonik

Szedłem wzdłuż wspomnianej szosy i za przystankiem Zawoja Podryżowane rozpoczyna się żółty szlak w kierunku Mosornego Gronia. Od miejsca, w którym zostawiłem samochód do wejścia na szlak z szosy, dystans wyniósł dokładnie dwa kilometry.

fot. Punkt rozpoczęcia szlaku na mapach oznaczony jako Zawoja-Podryżowane, ale też czasami Zawoja-Lajkonik.

Wejście na szlak w tym miejscu jest widoczne, chociaż trzeba zachować ostrożność, bo znajduje się tuż przy ulicy z ostrym zejściem tuż za metalowymi barierkami. W jednej chwili z miejsca, gdzie ruch samochodowy jest dość duży – trasa jest istotnym skrótem dla kierowców z Makowa Podhalańskiego do Jabłonki lub na przejście graniczne w Chyżnem – znajdujemy się w urokliwym lesie nad szumiącym strumykiem. I już wiemy, że szlak ten dostarczy wielu pozytywnych wrażeń.

Po przejściu drewnianym mostkiem nad rzeką Jaworzynka rozpoczyna się delikatna wspinaczka. Szlak ten z początku ma kilka stromszych fragmentów, natomiast zdecydowanie nie jest to nic nadzwyczajnego i ekstremalnego.

fot. Pierwsze metry podejścia.
fot. Co jakiś czas szlak żółty prowadzi nas przez kamienistą leśną drogę.

Rowerowe serpentyny

Poprzecinany leśnymi dróżkami, ale także trasami zjazdowymi MTB, bowiem z Mosornego Gronia poprowadzono ich łącznie dwanaście w różnych miejscach. Ze szlakiem żółtym przecinają się trasy rowerowo-zjazdowe o nazwach Diablak, Sokolica oraz Podbłędny, a co jakiś czas na pieszej trasie ustawione są tabliczki ostrzegawcze, by uważać na rowerzystów. W dniu, w którym wchodziłem na Mosorny Groń, ścieżki były zamknięte i przygotowywane, w tym czyszczone. Wyobrażam sobie jednak, że w typowo letni, weekendowy dzień, trzeba tam zachować szczególną uwagę.

fot. Szlak żółty, który krzyżuje się z trasami zjazdowymi dla rowerów MTB.
fot. Trasa zjazdowa Diablak

Ścieżka na Mosorny Groń wiedzie głównie lasem. Tylko przez moment pojawiają się niewielkie przestrzenie i polana, z której można obserwować krajobrazy w kierunku północnym. Odcinek szlaku od ulicy na Mosorny Groń wynosi 2,8 kilometra, co daje około 1h15min spokojnej wędrówki pod górę.

fot. Szlak żółty bliżej szczytu.

Mosorny, czyli czerpak

Ostatni etap od polany do szczytu to właściwie długa prosta dróżka przez młody mieszany las o niewielkim nachyleniu. Dotarłem na Mosorny Groń – 1045 metrów n.p.m. Na górze znajduje się Karczma Mosorny Groń, stacja wyciągu krzesełkowego, a także wieża widokowa o wysokości 24,5 metra z platformą widokową na 18 metrach. Stacja narciarska powstała tutaj ponad 20 lat temu.

fot. Mosorny Groń – wierzchołek.
fot. Przed Mosornym Groniem.

Nazwa Mosorny Groń wywodzi się z kultury wołoskiej. Mosor oznacza czerpak wykonywany z naturalnie ukształtowanego drewna, kawałku pnia. Grui to natomiast wyniosły brzeg rzeki lub potoku. Rzeczywiście, od strony wschodniej górę tę opływa potok Mosorny, a od zachodniej Jaworzynka, którą przecinałem tuż po wejściu na szlak.

Zniewalające…

Wspominałem już o pięknych widokach? Pewnie domyślacie się, że wieża stanęła na szczycie nie bez przyczyny. Już na samej polanie szczytowej dostrzegamy wspaniały majestat masywu Babiej Góry, jej siostrę Małą Babią, ale też kilka innych pasm, w tym fragment Tatr Zachodnich nad Przełęczą Krowiarki. Wychodząc na wieżę zakres krajobrazu poszerza się o stronę północno-zachodnią, północną i wschodnią.

Dostrzeżemy odległe Pilsko, wniesienia Beskidu Śląskiego, a nawet, przy dobrej widoczności, wzniesienia po stronie czeskiej w pasmie Beskidów Morawsko-Śląskich. Na północ pasmo Jałowca, a dalej Beskidu Małego i Leskowca. Oczywiście znakomicie dostrzegalne są tereny Zawoi i dalej na wschód Beskid Makowski (Średni) oraz pasmo beskidzkich wysepek. Zostawiam Was na moment z kilkoma zdjęciami z wieży widokowej, choć oczywiście nie oddają one w pełni rzeczywistych doznań.

fot. Mała Babia Góra (1517m n.p.m.). W oddali z prawej Pilsko (1557m n.p.m.).
Na wietrze powiewa, ku niebu się wznosi…

W kierunku zwornika…

fot. Szlak żółty z Mosornego Gronia na Kiczorkę.
fot. Od tego rozgałęzienia szlaków robi się coraz stromiej. Idę w prawo, szlakiem żółtym.

Po krótkiej przerwie na Mosornym Groniu ruszyłem dalej w kierunku południowym żółtym szlakiem. Pierwsze kilkaset metrów to łagodny trawers przez garb Kiczorki, jednak samo podejście na wierzchołek jest od tej strony wymagające. Zdecydowanie najtrudniejsza część trasy. Dość stroma z wieloma korzeniami. Piękne wyzwanie na leśnym szlaku, chociaż znajduje się trochę przestrzennych odcinków, gdzie krajobraz bywa surowy z uwagi na połamane przez wichury drzewa.

fot. Rozejście szlaków tuż za Mosornym Groniem.
fot. Krajobraz surowy.

Kiczorka, a może śmietanowa nazwa?

Po godzinnej trasie od Mosornego Gronia docieram na Kiczorkę (1298 metrów n.p.m.). Zatrzymamy się tutaj na chwilę. Odpoczniemy w tzw. Bocianim Gnieździe, a więc ciekawej formacji skalnej na niewielkiej polanie z krajobrazem na Babią Górę.

Kiczorka jest tzw. zwornikiem, a więc miejscem spotkania trzech wypukłych form ukształtowania terenu (grzbiet, grań, żebro). Od najwyższego punktu rozciągają się w dwie strony boczne grzbiety, a więc w kierunku północnym Kiczorka (mniejsze wzniesienie o wysokości 1012 metrów n.p.m.) oraz zachodnim – Mosorny Groń, z którego przybyłem tutaj.

fot. Polana na Kiczorce wraz z wiatą i miejscem na biwakowanie.

Niewielka polana na Kiczorce była wiele lat temu miejscem wypasania owiec. Wyglądała inaczej, bowiem nie było takiego zalesienia, a jej powierzchnia wynosiła około siedmiu hektarów. Dzisiaj to niewielki placek przestrzeni, ale panorama wciąż zachwyca. Warto jednak odwiedzić to miejsce w najbliższych latach, bo drzew będzie coraz więcej. Chyba, że spotka je taki los, jak w wielu miejscach w tych rejonach, a więc natura strąci je w wyniku wichur. Czego oczywiście nie życzymy (…)

(…) bo krajobraz wówczas wygląda mniej więcej, tak…

fot. Z podejścia na Cyl Hali Śmietanowej.

Na dwoje babka wróżyła…

Zamiennie spotkamy się z nazwą Cyl Hali Śmietanowej, zwłaszcza na nieco starszych mapach. Sam stosuję obie nazwy zamiennie. Hala Śmietanowa, gdyż do lat 60. XX wieku prowadzono tu wypas owiec. Nazwa polany pochodzi natomiast od rodziny Śmietanów w Skawicy. W dolnej części rozległej wówczas polany znajdował się szałas, w którym urzędował baca Klemens Zając ze Skawicy.

Skąd w nazwie ten Cyl? Mówi się, że to przeniesienie z Małej Babiej Góry, którą kiedyś w ten sposób tytułowano. W każdym razie pamiętajmy, że zarówno Kiczorka jak i Cyl Hali Śmietanowej to nazwy, które funkcjonują w ogólnym turystycznym obiegu. Nie wiem jak Wam, ale do mnie przemawia śmietanowa nazwa i bardzo lubię ją stosować 😉

fot. Z pewnością wiele do życzenia pozostawia oznaczenie na wierzchołku Kiczorki…

Duchowa okolica Polica

Kiedy się rozpędzę, ciężko czasami po prostu zawrócić. Tego dnia nie wiedziałem do końca, czego spodziewać się po swojej formie i kondycji. Początkowo pomyślałem, wyjdę na Mosorny Groń, zobaczymy co dalej. Okazało się, że idzie płynnie. Wyszedłem na Kiczorkę. Tutaj zmęczenie już było odczuwalne, ale dłuższa przerwa na Hali Śmietanowej i obrałem dalszy kierunek. Nie mogło być inaczej – Polica – do której już dawno chciałem się dobrać… Być może pamiętacie trasę wędrówki na Okrąglicę, a więc wschodnią część Beskidu Żywieckiego? Jeśli nie, warto zajrzeć, klikając TUTAJ.

fot. Rezerwat Przyrody na Policy.

Na Cylu Hali Śmietanowej kończy nam się żółty szlak. Wchodzimy płynnie na czerwony, gdzie bardzo szybko wkraczamy na teren Rezerwatu Przyrody na Policy im. Prof. Zenona Klemensiewicza, utworzonego w tym miejscu w 1972 roku. Kiczorkę od Policy dzieli 2,2 kilometra, a więc 45 minut spokojnej wędrówki z niewielkimi wzniesieniami. Prawda jest taka, że jeśli wejdziecie na Kiczorkę, Polica, choć jeszcze wyżej, nie stanowi większego wyzwania.

Zaduma. Katastrofa lotnicza

Polica przywołuje trochę historii i wspomnień, bowiem to właśnie tutaj doszło do jednej z większych katastrof lotniczych na terenie naszego kraju. 2 kwietnia 1969 roku o szczyt góry uderzył An-24 należący do Polskich Linii Lotniczych LOT nr 165. W katastrofie zginęło prawdopodobnie 53 osoby, z czego sześć z załogi. Prawdopodobnie, gdyż rodzą się teorie, że samolot miał na pokładzie gapowiczów, co w tamtych czasach było dość powszechne. Zresztą, w śledztwie badań nad katastrofą zasugerowano, że jedną z przyczyn mogło być przeciążenie samolotu. Choć nie ten aspekt budzi najwięcej tajemnic.

fot. Upamiętnienie ofiar katastrofy.

Samolot wystartował na Okęciu w Warszawie. Jego celem były krakowskie Balice. Jak to się stało, że maszyna minęła Kraków o kilkadziesiąt kilometrów i rozbiła się w Beskidzie Żywieckim? Widoczność nad miastem była dobra. Wg materiałów archiwalnych mgła zaczynała się dopiero w pasmie górskim. O wszystkim zaważyły prawdopodobnie błędy kontrolerów lotniczych w Krakowie, ale też pilotów, którzy nie prowadzili własnej nawigacji. Warto podkreślić, że na pokładzie było wielu znanych wówczas pasażerów, między innymi syn Ministra Komunikacji Piotra Lewińskiego.

„Ojciec był bardzo zaskoczony, zaniepokojony, dopiero po jakiejś chwili dotarła do niego wiadomość, że nie ma samolotu. Usiadł za swoim biurkiem i pierwsze czynności, jakie wykonał, to był telefon do Ministra Obrony Narodowej gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Ojciec powiedział, że nie ma samolotu pasażerskiego, który leciał z Warszawy do Krakowa i prosił go o pomoc. Na koniec tej rozmowy dodał, że w tym samolocie leciał jego syn i szwagier.” mówiła córka ministra, Jolanta Lewińska-Szmud.

Więcej we fragmencie materiału pod tym linkiem. –> Fragment materiału archiwalnego z akcji ratunkowej i śledztwa.

Pamięć

Dzisiaj, tuż przed wierzchołkiem Policy znajduje się statecznik pionowy samolotu, tzw. tylne skrzydło (nie jest to oryginalna część tamtej maszyny). Postawiono także tablicę z nazwiskami tragicznie zmarłych w katastrofie, a także krzyż wraz tabliczką wykonaną z autentycznego poszycia samolotu An-24. Na pokładzie samolotu zasiadał też słynny językoznawca prof. Zenon Klemensiewicz, od którego pochodzi dzisiejsza nazwa Rezerwatu na Policy.

fot. Tabliczki z poszycia feralnego samolotu.

Na wierzchołku Polica

Po kilkudziesięciu metrach od miejsca upamiętnienia katastrofy docieram na szczyt. Polica – 1369 metrów n.p.m., która jest szóstym szczytem pod względem wysokości w Koronie Beskidu Żywieckiego. Warto wspomnieć, że grzbietem od Babiej Góry, przez Przełęcz Krowiarki, Halę Śmietanową i Policę (dzisiejszy czerwony Główny Szlak Beskidzki) do 1918 roku biegła granica galicyjsko-węgierska, natomiast w latach 1918-20 polsko-czechosłowacka. W czasie II Wojny Światowej grzbiet ten oddzielał Generalne Gubernatorstwo od Słowacji.

Polica w znaczniej większości porośnięta jest drzewami i bujną florą. Na jej najwyższym punkcie znajduje się niewielki plac, z którego rozciąga się trochę krajobrazów w kierunku południowym. W dniu, w którym się tam zjawiłem, widoczność na Tatry była umiarkowana, ale ich zarysy się przebijały.

fot. Bo na wierzchołku fajnie jest. 😀
fot. Trochę od Babiej Góry się oddaliliśmy… Ale i tak złapana z Policy 😉

Chcesz wrócić do początku tekstu? Kliknij tutaj^^

Z panoramą na północ

Polica zdobyta. Zejście rozpocząłem również czerwonym szlakiem. Nie chciałem jednak ponownie wchodzić na Kiczorkę i wracać do szlaku żółtego. Jak spojrzycie na mapę, niemal równolegle do szlaku czerwonego, lecz nieco niżej biegnie szlak zielony. Sęk w tym, by na niego wejść z Policy, trzeba by ruszyć jeszcze bardziej na wschód, aż do Złotej Grapy. Ja natomiast wróciłem kawałek szlakiem czerwonym i na wysokości zakończenia terenu rezerwatu odbiłem w prawo, by swoim dzikim łącznikiem dotrzeć do zielonego szlaku. Jest tam pewna różnica poziomów, ale nie na tyle znacząca, by uniemożliwiała swobodne przejście.

fot. Zielony szlak, równolegle do czerwonego.

Na poniższej mapce oznaczyłem ten skrót niebieskimi kropkami. Tym samym znalazłem się na zielonym szlaku i dołem ominąłem Cyl Hali Śmietanowej. Myślę, że szlak zielony jest też doskonałą alternatywą dla tych, którzy idą na Policę z Mosornego Gronia, ale nie chcą wspinać się na Kiczorkę. Jak wspomniałem wcześniej, tamto podejście jest wymagające.

Na zielonym obejściu Kiczorki pokazują nam się wspaniałe krajobrazy w kierunku północnym. Dostrzeżemy stamtąd wzniesienia Beskidu Małego, Beskidu Makowskiego, ale i wiele miejscowości u podnóży masywu Policy. Jak na tacy mamy chociażby Maków Podhalański.

Pod Halą. Do wodospadów

Zieloną ścieżką dotarłem do punktu, który oznaczony jest jako Pod Halą Śmietanową. Tutaj mamy możliwość kontynuowania drogi zielonym szlakiem w kierunku Zawoi przez Obidową. Drugą możliwością jest odbicie na zachód niebieskim łącznikiem w stronę Wodospadów na Mosornym Potoku.

fot. Zielony szlak i odbicie na niebieski.

Niebieski szlak doprowadzi Was ponownie do żółtego, by tuż przed Mosornym Groniem odbić w stronę wodospadów. Znalazłem jednak nieco wcześniej ścieżkę, którą skróciłem nieco dystans. Jest to polna droga przy lesie, którą bez problemowo można przejść. Miejscami jedynie płynie nią woda. Właśnie na tym łączniku spotkałem tego dnia piękną sarenkę, która początkowo przyglądała się bacznie, któż to raczył odwiedzić jej teren. Później pohasała w las.

fot. Łącznik (skrót) niebieski-niebieski.

Oznaczony skrót to mniej więcej 300 metrów zaoszczędzonej drogi. Niby niewiele, ale zważając na fakt, że w nogach miałem już kilkanaście kilometrów, a do żółtego szlaku było jeszcze jedno podejście, ten dodatkowy trawers okazał się bardzo pomocny. Z punktu oznaczonego zieloną chorągiewką, do Wodospadów Na Mosornym Potoku (biała chorągiewka) jest 2,8 kilometra, a więc około 45 minut wędrówki.

Wody szum

Mosorny Potok swoje źródła ma na zboczach Kiczorki, Hali Śmietanowej. Wpada do Skawicy w Zawoi. Zanim jednak woda do niej dotrze, mierzy się z kaskadami i skalnymi spadami. Wodospady na Mosornym napotkałem pod koniec wędrówki. Może niezbyt duże, ale na pewno bardzo efektowne.

fot. Pod wodospadem.

Warto odwiedzić to miejsce, nawet jeśli jesteście tylko przejazdem w Zawoi. Podjeżdżacie do przysiółka Zawoja-Mosorne, tam można zaparkować samochód, i po około 15-minutowej przechadzce przez las szlakiem niebieskim, jesteście przy wodospadach.

fot. Wodospad na Mosornym Potoku.

„Płynął strumyk przez zielony las(…) Cicha woda brzegi rwie, w jaki sposób, kto to wie? ”

fot. Mosorny Potok schowany za drzewami. Cicha Woda…

Zawoja-Mosorne

fot. ZAWOJA-MOSORNE, początek szlaku do wodospadów.

Mosorne jest obecnie popularnym przysiółkiem Zawoi. To tutaj – w moim przypadku – kończy się szlak niebieski. Niewątpliwie największą atrakcją tej części wsi jest właśnie wodospad.

Zawoja jest najdłuższą wsią w Polsce – rozciąga się na około 18 kilometrów długości. Jednocześnie największą – 100,78 kilometrów kwadratowych powierzchni, oczywiście ze wszystkimi przysiółkami i górami daleko poza zabudowaniami, gdzie przebiegają granice Zawoi. Żeby zobrazować, to jakby dwukrotna powierzchnia Miasta Żywiec. Mosorne znajduje się około połowy długości wsi, tuż za ścisłym centrum Zawoi, jadąc od Makowa, Białki, Skawicy.

Opisana przeze mnie trasa zamknęła się w 24 kilometrach, biorąc pod uwagę również wejście na wieżę widokową na Mosornym Groniu, lecz także obydwa zastosowane skróty pomiędzy szlakami. Pętlę zrobiłem w nieco ponad siedem godzin.

Moje wrażenia i odczucia? Przyjemna trasa w większości poprowadzona lasem z wieloma miejscami, gdzie mamy wspaniałe krajobrazy. Polecam Mosorny Groń i tamtejszą wieżę widokową. Jeśli ktoś pragnie wylać trochę więcej potu, warto wspiąć się na Kiczorkę. Tamtejsza ścianka jest bardzo sympatyczna. Polica od strony południowej ma wiele prześwitów, gdzie można podziwiać Tatry – przy dobrej widoczności – rzecz jasna. Dodatkowo znajdziemy na trasie wiele aspektów historycznych.

Ocena szlaku (1-10): Mocne 7.
W ocenie biorę pod uwagę skalę trudności, walory estetyczne, krajobrazowe, historyczne, ale też oznaczenia szlaków.

WRÓĆ DO SPISU TREŚCI I POCZĄTKU TEKSTU –> KLIK

Jeśli podobał Ci się tekst i opis wędrówki, możesz postawić kawę i sprawić mi przyjemność, a także wesprzeć nieco Mapę w Kieszeni. Za każdy gest serdecznie dziękuję! 😉

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *