Drwinka i okolice – natura pośród betonu
W miejscu, gdzie Podgórze Duchackie graniczy z dzielnicą Bieżanów-Prokocim, na wysokości ulicy Nowosądeckiej i Podedworze, znajduje się pewne źródełko. Stamtąd swój bieg rozpoczyna rzeczka niepozorna, krótka, aczkolwiek jest przecież dopływem Drwiny Długiej i Serafy, która ostatecznie wpada do Wisły w podkrakowskich Brzegach. Drwinka w górnym biegu stanowi naturalną granicę między dwoma wymienionymi wyżej dzielnicami, a jednocześnie pomiędzy osiedlami Piaski Nowe oraz Kozłówek.
Źródlane klimaty
Początki bywają trudne i… brzydkie. Nie zniechęcajcie się jednak. Trasa o różnych walorach estetycznych, jednak w dużej mierze skoncentrowana na obcowaniu z przyrodą. Drwinka bowiem lubi nieco zadrwić… choć ma jedynie sześć kilometrów długości.
- Źródlane Klimaty
- Park Rzeczny Drwinki
- Austriackie ślady
- Prokocim
- KS Prokocim
- „Motylem jestem”
- Słowacki czy Mickiewicz?
- Forty i naturalne piękno
- Słona Woda, użytek ekologiczny
- Piękna i Bestia
Jej źródełka znajdują się za kościołem Matki Bożej Różańcowej na Piaskach Nowych. Jeśli chcecie w to miejsce dojechać komunikacją miejską, dobrze będzie wysiąść na przystanku Piaski Nowe. Początek koryta nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale jest tam poprowadzona ścieżka, stosunkowo dzika i zarośnięta. W takich klimatach trzeba przejść kilkaset metrów i zacznie robić się ładnie, bowiem wzdłuż Drwinki utworzono Park Rzeczny.
Na ścieżkę w okolicy źródła dojdziemy od ulicy Podedworze na Piaskach Nowych. Tuż za kościołem odbijam w lewo, utwardzaną dróżką między stare i nieużywane, blaszane garaże. Zdaję sobie sprawę, że początek trasy nie zachęca. Sam zastanawiam się, czy aby na pewno tędy…? Do Parku Rzecznego można przecież wejść nieco dalej, np. od ulicy Spółdzielców.
fot. Czarną strzałką oznaczone wejście dzikie między garażami od ulicy Podedworze na Piaskach Nowych. Czerwoną strzałką alternatywa bezpośrednio do Parku Rzecznego od ulicy Spółdzielców na Kozłówku.
Park Rzeczny Drwinki
Po kilkuset metrach wędrówki, mijając po prawej ręce wysokie bloki mieszkalne, dochodzę do małego wąwozu, w którym umieszczone są ławki, kosze na śmieci, kawałek terenu na ognisko i piknikowanie. Miejsce to znajduje się na wysokości ulicy Spółdzielczej. Idąc od niej na południe, przechodzimy przez „przełęcz”, po czym możemy dotrzeć do ulicy Szpakowej.
Kontynuuję drogę prosto, w kierunku wschodnim. Warto zaznaczyć, że przy ścieżce mamy dostępne tablice informacyjne o danym rejonie, o jego faunie i florze, a także słupki informacyjne czy specjalne domki dla owadów. Niestety – nad czym ubolewam – gdzieniegdzie znajdziemy też sporo ludzkiego chamstwa w postaci bohomazów czy śmieci. Często wręcz zadziwia mnie, jak ludzie bardzo niszczą ostatnie zielone zakątki swoich miast.
Dzikie drogi
Kieruję się w kierunku ulicy Podlesie. Mamy tutaj co najmniej trzy warianty ścieżek. Możemy iść całkiem blisko rzeczki, ale też wybrać opcję górą. Ta pierwsza droga nieco bardziej zarośnięta i wychodzimy nią dokładnie pod mostem na ulicy Podlesie, w rejonach gdzie ta łączy się z ulicą Facimiech. Od początku wędrówki przy ulicy Podedworze do ulicy Podlesie mamy niecały kilometr drogi, zależnie od wybranego wariantu ścieżki. Piętnaście minut naprawdę spokojnego marszu.
W tym rejonie możemy wyjść na ulicę Podlesie (strzałka czerwona), a właściwie przeciąć ją i kontynuować ścieżką wzdłuż Drwinki, mijając po prawej ręce Stację Elektroenergetyczną Piaski Wielkie. Ruszyłem jednak innym wariantem, do końca ul. Podlesie, gdzie ta spotyka się z Błotną i Ciasną. Skręciłem w Ciasną, idąc nią do końca (strzałka niebieska). Tam odnajdziemy ścieżkę, którą bez problemu można przejść do ulicy Sadka, a z niej powrócić na szlaki przy Drwince (strzałka żółta).
Tereny Podmokłe i Basta
Od ulicy Sadka wróciłem na „dzikie” ścieżki wzdłuż Drwinki. W pewnym momencie należy przeciąć rzeczkę i przejść na jej północną stronę, gdzie naprzeciwko ukazują się nam apartamenty przy ulicy Facimiech. Drugą stroną Drwinki idziemy zaledwie kilkadziesiąt metrów, by ponownie odbić w prawo, przechodząc mostkiem nad rzeką. W tym miejscu do Drwinki wpada inny strumyk krakowski – Basta.
Austriackie ślady
Idąc w kierunku ulicy Wielickiej poruszam się lasem. Ostatni punkt na tym etapie wędrówki to Schron Amunicyjny Prokocim leżący na szlaku Twierdzy Kraków, o której wiele razy wspominałem we wcześniejszych tekstach. Wybudowany w latach 1914-1915 o konstrukcji kamienno-ceglanej miał służyć pobliskim bateriom.
Niestety, dzisiaj zdewastowany, zaśmiecony. W ramach ciekawostki warto o nim wspomnieć i zobaczyć z daleka, natomiast z pewnością nie będę nikogo zachęcał do wchodzenia. Trochę szkoda, że pewne miejsca, które zapisały się w historii Krakowa, pozostają bez opieki i choćby minimalnej konserwacji.
Latające ssaki
Chodnik przy ulicy Wielickiej. Tutaj również znajduje się wejście do Parku Rzecznego Drwinka, oznakowane, z różnymi tablicami informacyjnymi. Jedna z nich mówi o nietoperzach, których w Polsce występuje 27 gatunków, z czego 8 właśnie na terenie Parku Drwinki. Zimą hibernują, w nocy zapadają w torpor, dzięki czemu unikają wysokich kosztów produkcji ciepła.
Nietoperze, wbrew wielu legendom, nie są stanowią większego zagrożenia dla człowieka. Jeśli ten ich nie dotyka, nie gryzą, choć mogą syczeć i wydawać różne dźwięki. To one są zagrożone, dlatego objęto je w Polsce ochroną. Poza tym żywią się owadami, pożerają m.in. komary, co ma dla nas bardzo pożyteczne skutki.
Można powiedzieć, że etap do ulicy Wielickiej za mną. Na poniższej mapce oznaczyłem jego całość. Trasa ta ma około 2,3 kilometra. Przechodzę przez ulicę Wielicką. Drwinka przepływa spodem.
Prokocim
Kolejna część wędrówki przebiega zdecydowanie przez mniej dzikie tereny, charakteryzujące się ładnymi parkami i skwerami. Kiedy przekroczymy Wielicką, wkraczamy do Parku Anny i Erazma Jerzmanowskich. Jest jednym z większych parków w stolicy Małopolski po Plantach, Parku Jordana, Decjusza oraz Bednarskiego, licząc ponad siedem hektarów powierzchni.
Pałace Jerzmanowskich…
Park rodzinie Jerzmanowskich został sprzedany w roku 1895, otoczono go wówczas ażurowym ceglanym murem. Po śmierci Erazma Jerzmanowskiego park i pałac sprzedano Zakonowi Augustiańskiemu. W czasie I Wojny Światowej w pałacyku swój sztab zorganizowali Austriacy w ramach Twierdzy Kraków, a podczas II Wojny Światowej tereny zajęli Niemcy. W czasach PRL-u na wiele lat kompleks wpadł w posiadanie państwa.
W roku 2010 odsłonięto pomnik Erazma Jerzmanowskiego. Dziewięć lat później park przeszedł gruntowną rewitalizację. We wrześniu 2020 roku ówczesny prezydent Krakowa Jacek Majchrowski otworzył odnowiony Park dla mieszkańców. Posadzono wówczas 220 nowych drzew. Wyremontowano mostki, alejki, utworzono infrastrukturę sanitarną, place zabaw.
Piłkarskie emocje
Na terenie Parku Jerzmanowskich znajduje się stadion Klubu Sportowego Kolejarz Prokocim. Drużyna z Prokocimia na półmetku sezonu 2024/25 zajmuje odległe, przedostatnie miejsce w lidze Okręgowej (siódmy poziom rozgrywek w Polsce, licząc od Ekstraklasy). Klub raczej nie święcił większych sukcesów. Za największy można chyba uznać 1. miejsce w trzeciej lidze. Tyle tylko, że miało to miejsce w roku 1954.
Motyla aktywność
Minąłem boisko piłkarskie i ruszyłem w kierunku północnym, wzdłuż nurtu Drwinki. Wyszedłem z parku do ulicy Jesiennej, a następnie Nad Potokiem przeciąłem Drwinkę mostkiem, gdzie utworzono niewielki skwerek o nazwie „Motylem jestem”.
Ślepa uliczka, koniec gry
Dochodząc do ulicy Bieżanowskiej, po prawej ręce mamy krzyż i oznakowanie ulicy Ściegiennego. Odbijając w lewo kierowałem się ulicą Szymona Czechowicza, którą doszedłem aż do torów przy stacji kolejowej Kraków-Prokocim.
W tamtym miejscu obecnie nie ma przejścia do peronów, bowiem zerwany jest mostek na Drwince. Rzeka natomiast wykręca o 90 stopni na wschód, kierując się wzdłuż torów. Przepływa pod nimi na wysokości ul. Seweryna Udzieli, a do Drwiny Długiej wpada już po północnej stronie torowiska, niedaleko skrzyżowania ulic Półłanki i Nad Drwiną.
Lilla Weneda i Konrad Wallenrod, czyli Słowacki spotyka się z Mickiewiczem
Moja wędrówka „wzdłuż rzeki” kończy się przed torami na ulicy Czechowicza. Czas wracać, choć inną drogą. Doszedłem do ulicy Marzanny (równoległa do Czechowicza), a następnie Bieżanowską do Erazma Jerzmanowskiego na wysokości Cmentarza Prokocimskiego. Z Jerzmanowskiego odbiłem na ul. Lilli Wenedy, by zahaczyć jeszcze o park noszący również imię tytułu tragedii napisanej przez Juliusza Słowackiego.
Park Wenedy jest zdecydowanie mniejszy od Jerzmanowskich. Przeszedłem jego wschodnią ćwiartkę, dochodząc następnie do ulicy Konrada Wallenroda. Przy skrzyżowaniu Leonida Teligi i Wielickiej przyszedł czas na szybką kawkę. Przede mną ostatni bowiem etap wędrówki.
Ulice nazwane tytułem dramatu Słowackiego i imieniem bohatera powieści Mickiewicza tuż obok siebie. Dwaj wielcy wieszcze spotykają się na Prokocimiu. Jak myślicie, w jakim kierunku by poszli?
Forty i naturalne piękno
Jeśli można wyobrazić sobie najmroczniejsze zakątki Krakowa, to z całą pewnością ten będzie wysoko w rankingu. Zanim jednak o tym miejscu, uporządkujmy trasę. Od Leonida Teligi i przecięcia ul. Wielickiej ruszyłem dalej na południe ulicą Kazimierza Kostaneckiego. Tutaj delikatnie pod górkę. To bezpośrednie sąsiedztwo Szpitala Dziecięcego, ale też Galerii Mozaika, a wcześniej HIT-u, pierwszego wielkopowierzchniowego hipermarketu w Krakowie, który w końcówce lat 90. był prawdziwym Hitem… Pamiętam, jak jeździło się nawet z Dębicy, raz na jakiś czas. 😉
Ulicą Kostaneckiego dochodzę na wzniesienie Baranówka (261 metrów n.p.m.). Po lewej ręce ukazują się nowoczesne i wielkie kompleksy Szpitala Uniwersyteckiego. To właśnie w to miejsce przeniesiono w ostatnich latach chociażby wiele oddziałów z ul. Kopernika w centrum Krakowa. Znajduje się tam także lądowisko dla śmigłowców LPR.
Po prawej natomiast łukiem omijam krzaki i lasek, jednak wewnątrz mieści się pewna niespodzianka. Już od strony południowej wchodzę do lasku. Tam natomiast, mocno zarośnięty i schowany, znajduje się Fort „50” Prokocim. To kolejna fortyfikacja pozostała po austriackiej Twierdzy Kraków. Był jednym z kilku głównych fortów artyleryjskich tzw. pierścienia zewnętrznego austriackich obwarowań. Jego zadaniem była obrona Traktu Lwowskiego.
Mroczne miejsce? Może nie tyle mroczne, co mocno schowane, porośnięte, trudno dostępne. Zwłaszcza pewnie latem ciężko się tam przebić. Sam fort zachował się w niezłym stanie, ale podobnie jak niegdyś w Golikówce, czy nadal w Rajsku, wnętrze zaniedbane, pomazane, zaśmiecone.
Słona Woda
Opuszczając zakątki fortyfikacyjne, wracam na ulicę Kostaneckiego, lecz tylko na moment. Na wysokości przystanku Prokocim UJ skręcam w ulicę Obronną. Kieruję się nią kilkaset metrów, po czym odbijam w lewo, w kierunku wschodnim, wchodząc do Użytku Ekologicznego Słona Woda.
Oficjalne utworzenie tego użytku to kwestia ostatnich kilkunastu miesięcy i walki z deweloperami, którzy w dużej części chcieli zabudować te połacie zieleni i naturalnego piękna. Teren pozostał dziki i niezabudowany, choć gdzieniegdzie pozwolenia zostały uzyskane i od strony południowej powstają niewielkie apartamenty.
W Użytku Ekologicznym Słona Woda znajduje się wiele gatunków zwierząt chronionych, kilka gatunków płazów oraz gadów. To także naturalne ścieżki dla spacerowiczów, biegaczy czy rowerzystów, choć ci ostatni nie znajdą tutaj asfaltowych alejek. Użytek ma pozostać dziki i naturalny, co czyni to miejsce niezwykle urokliwym i cichym. Odkryłem je dopiero teraz, a trzeba przyznać, że takich terenów w Krakowie brakuje.
Piękna i bestia…
Na początku pisałem coś o brzydkim początku trasy? Fakt, wejście do Parku Drwinka od Piasków Nowych nie należy do najbardziej atrakcyjnych i urokliwych. Podobnie, jak końcówka wędrówki i rejony Fortu Prokocim. Nikt nie powiedział jednak, że na Mapie w Kieszeni znajdziecie wyłącznie miejsca piękne i atrakcyjne. 😉
Opisana trasa w całości to około 12 kilometrów. Możemy bowiem przyjąć różne warianty, nie chcę zatem szufladkować i deklarować, że ma dokładnie tyle i tyle. Warto wygospodarować sobie 3-4 godziny, by nieco pochodzić po rejonach Prokocimia czy Kozłówka, śledząc dzikie tereny przepływu Drwinki, ale i piękne, duże parki, gdzie mieszkańcy znajdują nieco wytchnienia.
———————————————————————
Jeśli podobał Ci się tekst i opis wędrówki, możesz postawić kawę i sprawić mi przyjemność, a także wesprzeć nieco Mapę w Kieszeni. Za każdy gest serdecznie dziękuję! 😉