
Mędralowa – przedsionek śląskich gór
Wróciłem na Śląsk z Mapą w Kieszeni. Tuż za granicą z województwem małopolskim. Niewielka wieś Koszarawa z pięknym widokiem na Pilsko. Nie o Pilsku jednak będzie tekst, lecz o górze, która jak to wiele innych, budzi nieco kontrowersji z tytułu „przynależności”. O tym jednak później, kiedy wyjdziemy na szczyt. Głównym celem Mędralowa (1169 metrów n.p.m.) w Beskidzie Żywieckim, ale po drodze kilka innych punktów.

Przejdź bezpośrednio do opisu szczytu –>
Krajobrazy z zachodnich stoków Mędralowej –>
Obok Chaty
Zaczynam w skromnej Koszarawie z malowniczymi domkami. Wioska znajduje się, w dużym uproszczeniu, pomiędzy Suchą Beskidzką a Korbielowem. Ponadto niedaleko stąd do Żywca, Stryszawy, a po drugiej stronie góry mamy Zawoję.


Wędrówkę rozpocząłem na szlaku żółtym, który przecina Koszarawę. Prowadzi on od zachodu, ja natomiast udałem się w kierunku wschodnim, a pierwszym etapem okazało się wzniesienie o nazwie Lachów Groń (1045 metrów n.p.m.). Po wyjściu z zabudowań szlak był mocno zabłocony. Końcówka stycznia, kilkanaście dni po tym jak w tych rejonach leżało jeszcze sporo śniegu. Niestety, na tej wysokości nie było po nim śladu. Piękny, słoneczny dzień, nadzwyczajnie ciepły jak na tę porę roku.

Bez rozgrzewki
Błoto na żółtym szlaku skończyło się tak szybko, jak się zaczęło. Po wejściu w las szlak prowadził ostro w górę, ale był suchy. Muszę przyznać, że podejścia od razu okazały się sporym wyzwaniem. Bez rozgrzewki trzeba było cisnąć w górę, gdyż Lachów Groń nie zamierzał się pochylać 😉
Z punktu wyjścia w Koszarawie do Lachów mamy 3 kilometry marszu. Po drodze, nieco za połową dystansu, znajduje się stara drewniana chata, a obok niej ławeczki i miejsce na ognisko. Nie rozpalałem ognia, natomiast przysiadłem i nieco wzmocniłem kanapkami i gorącym kakao.





Groń z widokiem na Królową
Ruszyłem dalej w górę i po kilkunastu minutach doszedłem na Lachów Groń. Po drodze minąłem jedynie lisa, który jednak szybko postanowił zwiać w krzaki. Na Groniu pozytywnie się zaskoczyłem. Spodziewałem się raczej wzniesienia mocno zalesionego, schowanego, tymczasem dotarłem na fantastyczną, wielką polanę z niesamowitymi krajobrazami we wszystkich kierunkach. Prawdziwie majestatycznie prezentowała się zwłaszcza Babia Góra. Zresztą, zobaczcie sami.






Rozległa hala
Kierowałem się dalej na wschód szlakiem żółtym. Jak wspomniałem, Lachów Groń to także rozległa polana, rozciągająca się również na dalszym etapie trasy. Nieco poniżej, kiedy delikatnie zejdziemy szlakiem, znajdziemy się na dużym terenie zwanym Halą Janoszkową. Można tutaj nieco odbić, by podziwiać piękne krajobrazy z jej zakamarków.

Na tym etapie nie dawała mi spokoju Babia Góra i jej piękna gra z chmurami. Co kilka minut wyglądała nieco inaczej, igrała z nimi. Raz pokryta pierzynką mgły, by za chwilę ukazać się w całości. Na poniższym zdjęciu natomiast pewien kontrast, który uwidacznia jej potęgę.





Podejście pod Czerniawę Suchą
Ruszyłem dalej. Ponownie wejście do lasu i bardzo przyjemny szlak żółty, już bez większych podejść, oświetlany przez ostre zimowe słonko. Po prawej ręce ukazywała mi się Babia Góra i cel nadrzędny mojej wędrówki, Mędralowa.



Kolejnym punktem wycieczki, do którego dotarłem po 40 minutach od wizyty na Hali Janoszkowej była Czerniawa Sucha (1062 metrów n.p.m.). Od Gronia Lachów dystans do Czerniawy wynosi około 2,5 kilometra. Chyba, że po drodze nieco „zbłądzicie” na Hali Janoszkowej, a o to nie trudno, bo wiele tamtejszych ścieżek prowadzi do pięknych widoków (sam na chwilę przepadłem) 😀

Pod samą Czerniawę trzeba podejść, momentami nachylenie jest spore. Na tym fragmencie szlaku, po północnych skrawkach góry, znajdowało się jeszcze sporo śniegu. Być może zastanawiacie się, czy potrzebne były raczki? Miałem je w plecaku, momentami zastanawiałem się również, czy nie założyć, natomiast ostatecznie nie było to konieczne. Buty z dobrym bieżnikiem i gumą poradziły sobie, natomiast co warte zaznaczenia, śnieg na szlaku nie był skostniały i skuty lodem, jak chociażby podczas mojej ubiegłorocznej wędrówki na Leskowiec w Beskidzie Małym.




Czarujący widok na Krowiarki…
Pod Czerniawą zrobiłem sobie kolejną przerwę. Chociaż szczyt mocno zalesiony, to jednak znajdują się tam prześwity z ładnymi krajobrazami. Przysiadłem przy takim na pniaczku i delektowałem się krajobrazem. Bezpośrednio przede mną rozpościerały się pasmo Policy, Kiczorki, wzniesienie Mosornego Gronia, Przełęcz Krowiarki, a za nią daleko na horyzoncie malowały się szczyty tatrzańskie.

… i nie tylko 😉



Bystra Woda
Od tego momentu trasy podążałem już zielonym szlakiem, bowiem żółty z Czerniawy odbija na północny-wschód w kierunku Jałowca (1111 metrów n.p.m.). Co warte uwagi, zmierzałem wzdłuż granicy województw małopolskiego i śląskiego. Na tym etapie mija się Beskidek (1045 m n.p.m.), na który można wejść ścieżką nieoznaczoną żadnym kolorem. Następnie mamy zejście do Przełęczy Klekociny na wysokości 894 metrów n.p.m. Jest ona nieco zabudowana, z prywatnymi terenami. Można tam również dojechać drogą prowadzącą od Koszarawy, przemierzając pagórki wzdłuż rzeki Bystrej.


Dotarłem do Przełęczy Klekociny, jak wcześniej wspomniałem, w dużej części sprywatyzowanej, jednak szlak przebiega w widocznym miejscu. Przeszedłem przez nią, kierując się cały czas wzdłuż granicy województw, by za chwilę delikatnie odbić w prawo. Szlak zielony w tym miejscu jest dobrze oznaczony. Tutaj zaczyna się już mocne podejście pod kolejne wzniesienie przed celem głównym – mianowicie na Magurkę (1114 metrów n.p.m.).

Odcinek z Przełęczy Klekociny na Magurkę jest wymagający, zwłaszcza zimą, kiedy zalega na nim spora ilość śniegu. Muszę przyznać, że tutaj złapał mnie największy kryzys. Dodatkowo, szlak poprzecinany jest ciekami wodnymi, które w tym rejonie tworzą źródło rzeki Bystrej. Żeby nieco uporządkować strumienie, Bystra wpada do Koszarawy, a Koszarawa z kolei już w Żywcu wpada do Soły, tuż przed ujściem do Zalewu Żywieckiego.



Magurka i krajobraz na Śląsk
Z Czerniawy Suchej na Magurkę zielonym szlakiem mamy cztery kilometry, a więc około 90 minut spokojnego marszu. Przełęcz Klekociny znajduje się w połowie tego etapu.

Hala Kamińskiego tuż pod Magurką to kolejna rozległa polana. Stąd Mędralową mam już na wyciągnięcie ręki, a przede mną ostatni etap przed jej szczytem. Dodatkowo malują się przepiękne widoki na Beskid Śląski. Na Hali Kamińskiego szlak zielony schodzi się ze szlakiem żółtym, który prowadzi od Kolistego Gronia i Zawoi.





Mędralowa na granicy
Spod Magurki ruszyłem szlakiem żółtym, który do pewnego momentu jest poprowadzony wraz ze szlakiem zielonym. Mędralowa była widoczna i dzieliło mnie od niej ledwie kilometr drogi. Szlak na tym odcinku delikatnie nachylony, natomiast nie sprawia już większych trudności.

Na początku, od wschodniej strony dochodzi się do wierzchołka słowackiego Modrálová (1150 metrów n.p.m.). W tym miejscu mamy również granicę między Polską a Słowacją, wytyczoną słupkami. Słowacki szczyt Mędralowej jest porośnięty drzewami, znajduje się na nim tablica z wizerunkami Jana Pawła II i podpisem: „Ne bojta sa. Otvorte dvere dokoran Kristov”. (Nie lękajcie się, otwórzcie szeroko drzwi Chrystusowi). Z drugiej strony natomiast wizerunek Maryi.



Właśnie na słowackim wzniesieniu Mędralowej znajduje się skręt na szlaki żółty, niebieski, czerwony, które przez Górną Orawę i fragment Słowacji mogą poprowadzić nas na Małą Babią Górę, a następnie Diablak. Można również udać się do Schroniska Markowe Szczawiny pod Babią.


Kontrowersje?
Na początku tekstu zapowiedziałem, że będzie trochę o kwestiach spornych. Nadszedł zatem czas, by je nieco przybliżyć.
Jak to często bywa, topografia i regionalizacja nie wszystkim odpowiada jednakowo. Cóż, traktuję to z przymrużeniem oka. Generalnie, na większości map Mędralowa klasyfikowana jest w Beskidzie Żywieckim. Nowsze wersje nadały temu rejonowi pewien subregion i nazywają go Beskidem Żywiecko-Orawskim i właściwie… czemu nie? Orawa bardzo blisko. Według Jerzego Kondrackiego i jego regionalizacji fizycznogeograficznej Polski, Mędralowa należy do… Beskidu Makowskiego jako Pasmo Przedbabiogórskie. Gdyby przyjąć tę wersję, Mędralowa byłaby najwyższym szczytem Beskidu Makowskiego, a nie Lubomir, o którym pisałem jakiś czas temu, wokół którego też narosło kilka klasyfikacji.
Osobiście, najbliżej mi do wersji Beskidu Żywieckiego i jej konsekwentnie się trzymam. Być może pamiętacie wędrówkę przez wschodnią część Pasma Policy, Okrąglicę i nazwałem ten rejon Bramą do Beskidu Żywieckiego. Jeśli nie, polecam, by zapoznać się z tamtym tekstem, klikając w powyższe hiperłącze.

Polska polana
Wracamy na trasę. Od słowackiego wierzchołka przeszedłem 350 metrów. Mędralowa – 1169 metrów n.p.m., nazywana dawniej Beskidkiem czy Wielkim Jałowcem. Swoją nazwę zawdzięcza mieszkańcowi Przyborowa o nazwisku Mędrala, który był właścicielem hali szczytowej.

Góra niedoceniana, pewnie dlatego, że w jej otoczeniu znajdują się znacznie okazalsze Pilsko czy Babia Góra. W zdecydowanej części zalesiona, chociaż przy polskiej tabliczce znajduje się dość rozległa polana zwana Halą Mędralowej, z której w kierunku północnym rozpościerają się imponujące krajobrazy.
Przysiadłem zatem pośród śniegu i obserwowałem, delektowałem się tym, co daje nam Mędralowa. A daje nam bardzo wiele, zresztą zobaczcie sami.






Trawers
Nazwałem ten etap trawersem, aczkolwiek nie do końca może oddaje on charakterystykę tego słowa, gdyż przecież jestem na samej górze, nie na jej zboczu czy ściance. Należy jednak tym garbem przejść.
To pewna właściwość Mędralowej, gdyż jest wzniesieniem mocno rozciągniętym, bez wyraźnego i wybitnego „wierzchołka”, choć często używam roboczo tego słowa. Trawers masywu Mędralowej, a więc – umownie – od słowackiego wierzchołka, przez polski, po Mędralową Zachodnią wynosi około 1,6 kilometra. Łatwo zapamiętać, gdyż to dystans (w przybliżeniu) jednej mili.

Do Mędralowej Zachodniej wysokość się obniża, choć nie jest to zbytnio odczuwalne. Zachodnia część góry to około 1026 metrów n.p.m. Prowadzą tutaj oznaczenia szlaków czerwonego oraz niebieskiego, które jednocześnie stanowią granicę Państwa Polskiego ze Słowacją. Co ciekawe, już za moment obydwa szlaki poprowadzą dalej wzdłuż granicy, ja natomiast odbiję w kierunku północnym na szlak zielony.

Zanim jednak to nastąpiło, trudno było kilkukrotnie nie zatrzymać się, by w piękną i słoneczną pogodę podziwiać oświetlone promieniami górskie szczyty. Uwierzcie na słowo, że w rejonach zachodniego wierzchołka Mędralowej jest równie pięknie. Na zachodzie dostrzegamy potężny masyw Pilska. Przesuwając się w kierunku północnozachodnim wyłania się majestat Beskidu Śląskiego. Następnie Jezioro Żywieckie, a zanim Brama Wilkowicka, o której więcej pisałem przy okazji zejścia do Łodygowic, kiedy to parę lat temu wędrowałem na Czupel, najwyższe wzniesienie w Beskidzie Małym.

Zachodnie stoki


W kierunku południowym na wyciągnięcie ręki jest Mała Babia Góra ze swoją większą odpowiedniczką, Królową Beskidów.



Natomiast jeszcze dalej dostrzeżemy Tatry Zachodnie, a wcześniej tak zwane Działy Orawskie na Słowacji. Najdalej widoczne są wierzchołki Małej i Wielkiej Fatry, a przede wszystkim, najbardziej charakterystyczny ze szczytów Veľký Choč (1611 metrów n.p.m.) w Pasmie Choczańskim pomiędzy obiema Fatrami.





Zielony szlak i Jaworzyna
Kiedy już uraczyłem się pięknymi widokami, ruszyłem szlakiem zielonym z Mędralowej Zachodniej w kierunku Przyborowa. To ostatni etap trasy. Wyniósł on 5,7 kilometra, natomiast to nie tak, że już wyłącznie schodzi się w dół. Na trasie zielonego szlaku bardzo szybko pojawia się możliwość wejścia na Małą Mędralową (1049 metrów n.p.m.). Trasa zielona ją nieco omija i taki wariant drogi też wybrałem, natomiast całkiem śmiało można pójść wydeptaną ścieżką i zdobyć i ten wierzchołek.

Przez tzw. Moczarki wędrowałem dalej aż do Jaworzyny (997 metrów n.p.m.), z której już po raz ostatni znalazłem się w miejscu, gdzie krajobrazy były wyjątkowo ładne. Ponadto znajduje się tam spora łąka. Choć promienie słońca ciągle przyświecały, robiło się coraz zimniej. Krótka przerwa i schodziłem dalej.
Panorama w kierunku południowo-zachodnim, a więc ponownie dostrzegalny był Wielki Chocz na Słowacji, ale też na bliskim planie Pilsko i Hala Miziowa z widoczną nartostradą.


Dwa wzniesienia i ostro w dół
Po opuszczeniu Jaworzyny na szlaku zielonym przeszedłem jeszcze przez Miziowy Groń (874 m n.p.m.) oraz Czoło (821 m n.p.m.) Ten etap nie był wymagający, a zejście stosunkowo łagodne. Tak naprawdę ostatni kilometr to stromszy szlak, tuż przed Przyborowem. Niezależnie zatem, czy na Mędralową wyjdziecie z Koszarawy czy tutaj w Przyborowie, najtrudniejsze będą pierwsze 2-3 kilometry.




Tego dnia na wędrówce zrobiłem około 31 tysięcy kroków, co przełożyło się na blisko 27 kilometrów. Bezsprzecznie jedna w dłuższych moich wycieczek, ale zdecydowanie nie żałuję. Spod sklepu, gdzie zostawiłem samochód w Koszarawie (w tym miejscu zaczyna się także inny szlak, niebieski, do Schroniska Chatka Lasek), wyszedłem o 8:15. Z powrotem byłem o godzinie 15:30. Nareszcie.
Mapy także pokażą Wam około siedmiu i pół godziny. W tym czasie miałem dwie dłuższe przerwy, po około 20-30 min (na Czerniawie i Mędralowej) oraz dwie krótsze, około 10-15 minutowe przed Lachów Groniem i na Jaworzynie. Szlaki umiarkowanie trudne z pięknymi i czarującymi krajobrazami. Piękny wstęp do Śląska i Beskidu Żywieckiego.

-> Mędralowa Zachodnia -> Jaworzyna -> Miziowy Groń -> Czoło -> Przyborów -> Koszarawa.

Jeśli podobał Ci się tekst i opis wędrówki, możesz postawić kawę i sprawić mi przyjemność, a także wesprzeć nieco Mapę w Kieszeni. Za każdy gest serdecznie dziękuję! 😉
