Małopolska

Średniowieczny Biecz i melsztyńskie duchy na zamku

Mały Kraków. Tak mówią o niewielkim mieście tuż przy wschodniej granicy Małopolski. Biecz. Piękne zabudowania, które widać z daleka, zwłaszcza jadąc od Gorlic w kierunku Jasła. Czy rzeczywiście ta mała mieścina, która prawa miejskie otrzymała w XIII wieku, jest warta uwagi? W deszczowy urlopowy dzień odwiedziłem tamte zakątki. Roi się tam od miejscowych legend, zwłaszcza tej jednej o rzekomym założycielu miasta.

fot. 1 – Biecz

Cmentarze i Kolegiata Bożego Ciała

Od pewnego czasu, jadąc trasą nr 28 Gorlice-Jasło omijamy Biecz obwodnicą. Jeśli masz jednak trochę czasu, warto skręcić i odwiedzić to urokliwe miasteczko. Osobiście trafiłem tam ostatnio trochę przypadkowo. Jadąc w zasadzie bez celu od strony Zakliczyna, postanowiłem zajechać do Biecza. Zatrzymałem się przy ulicy ks. Bochniewicza (stroma ulica obok Kościoła pw. Bożego Ciała) i ruszyłem na mały spacer.

Zaraz obok znajduje się jeden z pięciu wojennych cmentarzy w tym mieście i jeden z ponad 50 w całym regionie gorlickim. Cmentarz nr 106, położony na niewielkim pagórku ma kaskadowy charakter. Zrobiony na zasadzie kilku poziomów, półek, co niewątpliwie dodaje mu ciekawego wyglądu. Spoczywają na nim żołnierze I Wojny Światowej, wg danych 204 z armii austriacko-węgierskiej i 182 z rosyjskiej.

Warto odnotować, że w 20-leciu międzywojennym cmentarz znajdował się w bardzo dobrym stanie. Późniejsza II Wojna Światowa przyniosła kolejne ofiary, cmentarze i stare groby w Bieczu szły nieco w zapomnienie. Władze PRL-u też raczej nie przejmowały się renowacją zabytkowych mogił. Dopiero w ostatnich latach cmentarze bieckie doprowadzono do niezłego wyglądu.

fot. 2 – Cmentarz nr 106 Biecz

Zszedłem po schodkach z pagórka, na którym położony jest cmentarz. Naprzeciwko od razu rzuca się w oczy przepiękna budowla Kościoła-Kolegiaty pw. Bożego Ciała. Późnogotycki, trójnawowy budynek. W zdecydowanej większości zachowany w takiej formie, jak kilkaset lat temu. Z upływem lat dobudowano jedynie wieże, a także wymieniono dach. Najstarsza część kościoła, prezbiterium, ukończone około 1480 roku.

fot. 4 – Schody prowadzące do kościoła

Ołtarz powstał w 1604 roku. Widnieje na nim obraz „Zdjęcie z krzyża”, a jego autorstwo przypisywane jest Michałowi Aniołowi, a już na pewno komuś z jego kręgu. Co ciekawe, w sierpniu 1987 roku obraz wykradziono z kościoła. Postawiono na nogi wszelkie służby, by jak najszybciej znaleźć rabusiów. Po kilkunastu dniach dzieło odnaleziono w Krygu, niewielkiej wiosce kilkanaście kilometrów od Biecza, w starej stodole, zwinięte w rulon w sianie.

Obok kościoła warta obserwacji jest piękna późnogotycka dzwonnica z XV wieku, która pełniła też funkcje baszty obronnej. Sąsiaduje ona z kaplicą św. Barbary wybudowanej w XIX wieku w miejsce starej kaplicy.

fot. 5 – Dzwonnica z XV wieku

Zbójeckie Miasto Biecz

W Bieczu zdecydowanie warto zaglądnąć też na Rynek. Po środku znajduje się wieża ratuszowa o wysokości 53 metrów. W Budynku ratuszowym urzędują władze Miasta i Gminy Biecz. W Rynku odnajdziemy też charakterystyczną kapliczkę Św. Floriana. Na rogu ulic Rynek i Grodzkiej mijam Kamienicę Chodorów, czyli dom zbója Becza, legendarnej postaci, od której rzekomo powstało miasto. Nie będę tutaj przytaczał całej legendy o zbóju, ale na pewno warto ją sobie odszukać i nieco poczytać. Średniowieczny rycerz, uratowany spod ostrza miecza przez dziewczynę, której kiedyś on sam ratował życie. Czy jest w niej choć ziarenko prawdy? Jak to z legendami, trudno stwierdzić. Ta zbójecka miłość… 🙂

Melsztyńskie Duchy

Zanim dojechałem do Biecza, po drodze zahaczyłem o Melsztyn, niewielką wioskę w gminie Zakliczyn, kilkanaście kilometrów od Wojnicza. Na wzgórzu znajduje się ruina średniowiecznego zamku.

Jego historia sięga XIV wieku. W latach 40. tamtego stulecia rozpoczęto budowę na zlecenie kasztelana krakowskiego Spycimira. Początkowo była to po prostu rezydencja rycerska, ale wraz z upływem lat zamek oczywiście zaczynał pełnić też funkcje militarne i obronne. Doskonała lokalizacja na stromym wzgórzu sprawiała, że dostęp do niego był mocno utrudniony.

fot. 6 – Melsztyn, ruiny Zamku

Jeśli śledzisz profil Facebookowy Mapy w Kieszeni, gdzie serdecznie Cię zapraszam, zapewne widziałeś już kilka zdań na temat legend tego miejsca. Jedna z nich mówi o rzekomych tunelach i lochach, które rozciągają się spod wzgórza zamkowego, pod Dunajcem, aż do Zakliczyna i liczą kilkanaście kilometrów długości. W nich miałyby się znajdować skarby i broń. Pobudza lekko wyobraźnię? To jedynie legenda. Podobna do tej o widmowej postaci Spytka III z Melsztyna, który ma pojawiać się na drodze prowadzącej do zamku.

Co ciekawe, zamek przetrwał ataki Szwedów w XVII wieku. Splądrowany i zrujnowany został dopiero na początku lat 70. wieku osiemnastego. Najpierw przez Konfederatów Barskich, następnie przez Rosjan. Od tamtej pory popadał w ruinę. W latach 1879-1885 zabezpieczono budynek jako trwałą ruinę. Wszystko dzięki Karolowi Lanckorońskiemu, którego ród przejął stary zamek w Melsztynie.

W XX wieku aż do roku 2008 zamek pozostawał pod opieką Lasów Państwowych, choć słowo opieka jest tutaj trochę na wyrost. Oznaczało to mniej więcej tyle, że ruiny były traktowane jako obszar leśny i kompletnie o nic nie dbano. Mury popadały w coraz większe zniszczenie. Dopiero w 2008 roku zamek przekazano Gminie Zakliczyn, która rozpoczęła stopniowe wzmacnianie terenu wokół ruin jak i samych murów. Do dzisiaj, co jakiś czas prowadzone są tam różne prace. Choćby aktualnie, gdzie na jednej ścianie widoczne są rusztowania, a na teren ruin, póki co, nie można wchodzić.

fot. 7 – Deszczowy krajobraz z melsztyńskiego wzgórza

Przejechana przeze mnie trasa oferuje też wiele innych zabytków, jak chociażby piękny kościół św. Michała Archanioła w Binarowej. Są też przecież Ciężkowice i skałki, które zdecydowanie warto odwiedzić. Biecz zdecydowanie polecam zwiedzić, to 130 kilometrów od Krakowa. Jeśli chodzi o Melsztyn, pewnie nie ma sensu jechać tam specjalnie, ale po drodze? Aktualnie ruiny melsztyńskiego zamku są ogrodzone i w renowacji. Przypuszczam, że za jakiś czas znów będzie można podejść pod same mury i poczuć średniowieczny klimat. A może spotkacie Spytka?

Nieco dalej przecież jest też zamek w Czchowie, Zalew Czchowski, Rożnowski. Trasa Tarnów-Nowy Sącz również daje nam zatem wiele pięknych widoków i miejsc, które warto odwiedzić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *