Obóz pracy w Płaszowie i Rezerwat Bonarka – trasą zbrodniczej historii
Bonarka – kojarzona głównie z Centrum Handlowym, które powstało przy ulicy Henryka Kamieńskiego w 2009 roku. Nazwa galerii nie wzięła się znikąd. Na tym terenie znajdował się kiedyś kamieniołom i cementownia „Bonarka”, a nieopodal istnieje piękny Rezerwat Przyrody Nieożywionej o tej samej nazwie. Przez bramy Rezerwatu wchodzimy też na tereny naznaczone krwią i brutalnością nazistowskich Niemiec. Obóz koncentracyjny „Płaszów” oraz Liban przyprawiają o dreszcze.
Co z tą Bonarką i kamiennym kręgiem?
Ulica Swoszowicka. Tutaj można zacząć wycieczkę po tamtych terenach. Rozciąga się ona na długości nieco ponad kilometra, w kierunku ulicy Za Torem, przy Kopcu Kraka. Na Bonarce na przełomie wieków XIX i XX wydobywano margle senońskie, z których wyrabiano cement – do 1929 roku. Rezerwat objęty jest ochroną, ale stanowi niezwykłe walory estetyczne i turystyczne. Teren rezerwatu zajmuje jedynie 2,29 hektara. Nie jest to zatem oszałamiająca powierzchnia. Często mylony z rejonem dawnego obozu, ale o tym później.
Idąc w górę ulicy Swoszowickiej, doszedłem do miejsca, które nazwane jest Kamiennym Kręgiem. To tzw. Ogród Dzwonów Pokoju, utworzony krąg z ośmiu kamieni. Instalacja artystyczna powstała w roku 2006. Kamienie mają symbolizować różne systemy filozoficzno-kulturowe.
Wokół tego miejsca narosło mnóstwo legend, a także obrządków pogańskich. Na przykład, udało mi się znaleźć informacje, że w 2016 roku obchodzono tam święta i rytuały celtyckie. Zdaniem wielu, kamienie miały symbolizować bogów żywiołów.
Faktem natomiast jest to, że na terenie tym znajdowała się dawniej austriacka prochownia. Do dzisiaj pozostały jej ruiny, a nieopodal budynek magazynu, w którym składowano proch. Z miejsca tego rozpościera się też znakomity widok w kierunku Kamieniołomu Liban, a także Kopca Kraka.
Liban – Kamieniołom i Obóz
Jeśli masz lęk wysokości, miejsce, które teraz opiszę, prawdopodobnie nie jest dla Ciebie. Generalnie, warto tutaj zachować szczególną ostrożność i nie zbliżać się do urwisk. Kamieniołom wapienia Liban, to ogromna przestrzeń. Jeden z ośmiu na terenie Krzemionek. Robi niesamowite wrażenie. Praktycznie cały można obejść po krawędzi skalnej. Nie wszędzie jest to oficjalnie możliwe, w wielu miejscach wręcz bardzo niebezpieczne. Warto trzymać odpowiedni odstęp od urwisk. Z góry rozpościerają się piękne widoki w kierunku Krakowa. Na bliższym planie doskonale można obserwować Kopiec Kraka.
Schodząc w głąb kamieniołomu znajdujemy się na terenie obozu Liban. W latach 1942-1944 przez przymusowe prace w tym miejscu przeszło ponad 2 tysiące ludzi, głównie Polaków i Ukraińców. Podczas likwidacji obozu wielu z więźniów uciekło, jednak część z nich Niemcy rozstrzelali. Nazwa kamieniołomu pochodzi od żydowskiego przedsiębiorcy, Bernarda Libana, którego firma pod koniec XIX wieku produkowała kamień łamany, brukowy oraz wapno nawozowe i budowlane.
Warto odnotować, że właśnie w tym miejscu rozegrano wiele scen filmu Lista Schindlera, w reżyserii Stevena Spielberga. Film zdobył Oscara w roku 1994. Część scenografii znajduje się tam do dzisiaj.
KL Plaszów – niem. Konzentrationslager Plaszow – zbrodnicze miejsce
Wychodząc z głębi Kamieniołomu, wróciłem na teren byłego obozu Płaszów. To stosunkowo rozległe rejony ze sporą ilością zieleni i ścieżek. Trudno jednak o spokojny relaks w miejscu tak mocno naznaczonym brutalnością i trudną historią. Choć naocznie nie widać aż tak wielu miejsc dawnego obozu, bo większość baraków i budynków została rozebrana przez uciekających Niemców, to jednak co chwilę możemy dostrzec tablice informujące o różnych faktach, dotyczących punktów związanych z przymusowymi pracami i masowymi egzekucjami. Na kilkunastu tablicach znajdują się także wspomnienia więźniów.
Jednym z bardziej charakterystycznych miejsc jest tzw. Szary Dom, znajdujący się przy ulicy Jerozolimskiej 3. Do 1939 roku był siedzibą Żydowskiego Bractwa Pogrzebowego. W czasie niemieckiej okupacji i utworzenia w tym miejscu wspomnianego KL Płaszów, dom ten znalazł się właściwie w centralnym punkcie.
Jego piwnice stały się karcerem dla więźniów, miejscem tortur i katowni SS. Na wyższych piętrach komendanci SS i władze obozu mieli swoje siedziby, biura administracyjne. Warto podkreślić, że to tak naprawdę jedyny budynek zachowany w całości po niemieckim obozie – choć przecież wybudowany wcześniej i przeznaczony do innych celów.
Nieco dalej w kierunku południowym, przy ulicy Heltmana 22, znajduje się tzw. Dom Czerwony. To miejsce, w którym mieszkał Amon Göth. W latach 2018-19 willa została odremontowana. W filmie „Lista Schindlera” jako dom komendanta SS wykorzystano wspomniany wcześniej Szary Dom.
Trzy zabójcze lata obozu
Niemiecki obóz Płaszów założony został przez Niemców w październiku 1942 roku. Powstał jako obóz pracy przeznaczony przede wszystkim dla Żydów ze zlikwidowanego krakowskiego getta. Do obozu na przymusowe prace trafili też Żydzi z pobliskich miast i miejscowości, jak Bochnia, Tarnów, Wieliczka, Rzeszów, Przemyśl, Szebnie. Do obozu trafiło też jednak wielu Polaków. W roku 1944 przekształcony w obóz koncentracyjny.
W lutym 1943 roku komendantem obozu został Amon Göth, wyjątkowo zbrodnicza postać. Szacuje się, że tylko on sam zamordował około 500 więźniów. Rzekomo potrafił do nich strzelać nawet z okien własnej willi. W roku 1946 w Krakowie poddany procesowi za ogrom przeprowadzonych zbrodni wojennych. Skazany na śmierć i powieszony 13 września 1946 w więzieniu przy ulicy Montelupich w Krakowie. Jego ostatnie słowa przed wykonaniem wyroku brzmiały: „Heil Hitler”…
Szacuje się, że przez cały okres funkcjonowania, przez obóz przeszło około 30 tysięcy osób, z czego co najmniej od 5 do 8 tysięcy poniosło śmierć (zdecydowana większość to Żydzi). Rodzaje egzekucji były różne: komory gazowe, masowe rozstrzeliwania, ale także po prostu wycieńczająca praca. W sierpniu 1944 roku Niemcy zaczęli likwidować obóz, a część więźniów przetransportowano do Auschwitz. Od 19 stycznia 1945 roku przez blisko 12 miesięcy na terenie obozu stacjonowała Armia Czerwona.
Masowe egzekucje
Spod Szarego Domu ruszyłem ponownie w głąb terenów rezerwatu i byłego obozu. Ulica Abrahama przecina ten teren z zachodu na wschód. Nieopodal znajduje się tablica upamiętniająca jedno z trzech głównych miejsc masowych egzekucji. W pobliżu Szarego Domu znajduje się wzgórze, wewnątrz którego wydrążony jest tunel – jeden z wielu na tamtym terenie. To po prostu pozostałości po pracach w drążeniu skał i wydobywaniu kamienia.
Drugim miejscem masowych egzekucji była H-górka, znajdująca się w południowo-wschodniej części obozu. Zamordowano tutaj prawdopodobnie najwięcej ludzi. Egzekucjami dowodził SS-man Albert Hujar, stąd też od jego nazwiska miejsce to nazywa się również Hujową Górką. Wulgarna nazwa wzięła się też zapewne z podejścia więźniów do całej sytuacji oraz tego, że świat nie reagował na okrucieństwa, które działy się w tym miejscu.
W praktyce górka była dołem o głębokości pięciu metrów, w którym rozstrzeliwano więźniów, po czym chowano ich i zasypywano żwirem. Gdy Niemcy pod koniec Wojny zaczęli powoli opuszczać obóz, zarządzono ekshumację zwłok i ich masowe palenie, by zatrzeć ślady zbrodni. Przy tym wszystkim dopuszczano się bezczeszczenia. Dzisiaj na tym miejscu stoi krzyż opleciony cierniową koroną.
Idąc w kierunku zachodnim, kilkaset metrów dalej znajduje się natomiast miejsce o nazwie C-Dołek, które także zyskało wulgarną i prześmiewczą definicję tzw. cipowego dołka. Tam również dokonywano masowej egzekucji. Dzisiaj jest to bardzo charakterystyczne miejsce. Często widzimy je zapewne przejeżdżając ulicą Kamieńskiego, bowiem wzniesiono tam monumentalny pomnik, przedstawiający ofiary zagłady z wyrwanymi sercami.
Zarówno H-Górka jak również C-Dołek znajdują się na dawnym Szańcu FS-21 oraz FS-22 Twierdzy Kraków, wybudowanego w drugiej połowie XIX wieku przez Austriaków. O Twierdzy Kraków i jej fortyfikacjach wspominałem m.in. przy okazji wycieczki na Golikówkę.
O Obozie Pracy w Płaszowie wiemy sporo, ale niestety, wiele źródeł zostało zniszczonych. Niemcy w popłochu usiłowali unicestwić wszystko. Nie tylko budynki obozu, ale także całą dokumentację. Czego nie wywieźli lub nie zniszczyli, zrobiła to później Armia Czerwona. Wiemy zatem całkiem dużo, ale miejsce to pozostawia wiele tajemnic.
Nie ulega jednak wątpliwości, że to jeden z ważniejszych punktów na mapie Krakowa w kontekście historii, a przede wszystkim czasów niemieckiej, zbrodniczej okupacji. Na tamtych terenach zginęło kilka tysięcy ludzi.
Dzisiaj, przez wielu zapomniane, i chyba wielokrotnie mylone z rezerwatem i miejscem rekreacji. Tereny dawnego obozu mają bowiem nieco parkowy charakter. Pomimo wielu tablic informujących nas o tym, że znajdujemy się w miejscu wyjątkowym i należy w nim zachować należyty spokój i powagę, chyba nadal brakuje konkretnych kroków, które nadałyby temu miejscu prawdziwie historyczny charakter.