Małopolska

Dobczyce – Góra Zamkowa i rozległe jezioro

Na wzgórzu stał średniowieczny zamek. Nie przetrwał drugiego najazdu Szwedów, jednak fragmentarycznie został odbudowany i zrekonstruowany. Dobczyce przyciągają na Wzgórze Zamkowe, gdzie możemy poczuć zew historii. Oprócz tego, zaznamy kojące widoki na pierwsze pasma Beskidów oraz taflę wielkiego Jeziora Dobczyckiego na Rabie. Wycieczka, a może przechadzka? Zabieram Was na Górę Zamkową. Białej Damy nie spotkałem.

Mapka trasy –> Przejdź.

Średniowieczna tradycja

Zaczynamy na ulicy Podgórskiej w Dobczycach nieopodal stadionu i Klubu Sportowego Raba Dobczyce. To tędy przebiega żółty szlak, który wiedzie przez Wzgórze Zamkowe. Znajdziecie tam sporo miejsc parkingowych, spod których na zamek jest około pół kilometra marszu. Po prawej ręce dostrzegamy duże wzmocnienia i wały dobczyckiej zapory.

fot. Wyremontowane i odświeżone alejki.

Droga wiedzie pod górkę przez las o umiarkowanym stopniu trudności. To raczej szybki skok tętna dla naszych organizmów, bo też lada moment jesteśmy pod fosą zamku. Muzeum zamkowe należy do regionalnego oddziału PTTK w Dobczycach. Na zamek można wejść w każdy dzień poza poniedziałkiem i wybranymi świętami wyszczególnionymi na stronie Muzeum.

fot. Most i wejście do Muzeum Zamkowego.

Bilet normalny kosztuje 15 zł. Zwiedzania dużo nie ma, ale można na zamku spędzić kilkadziesiąt minut, bo zadbano o ciekawe ekspozycje, dekoracje, wizualizacje multimedialne. Z murów zamkowych możemy również napawać się panoramą na Jezioro Dobczyckie, potężną tamę oraz krajobraz pobliskich gór.

Nieco poniżej zamku znajduje się także niewielki skansen dawnego budownictwa ludowego. Został wpisany na Małopolski Szlak Architektury Drewnianej.

fot. Skansen widziany od dołu.

Zamek i Królewskie konotacje

Jak daleko sięga historia Zamku w Dobczycach? Trzeba wrócić do lat XIV wieku, kiedy to prawdopodobnie ukształtowała się ta warownia, aczkolwiek wiele źródeł potwierdza, że jego mury wznoszono jeszcze wcześniej, bowiem na początku XIV wieku Król Władysław Łokietek właśnie w Dobczycach podpisał dokument pozbawiający dóbr zbuntowanych mieszczan krakowskich w trakcie trwania tzw. buntu Wójta Alberta. Zamek zatem musiał istnieć już wcześniej.

fot. Fosa i widok na most.

Lata dobrobytu przypadły na czasy panowania Kazimierza Wielkiego. Chyba nikomu nie trzeba przypominać, jak wiele wspaniałych rzeczy zrobił ostatni z rodu Piastów. Wiele bogactw do Skarbu Państwa wpływało z pobliskiej Kopalni Soli. Nie na darmo mówiono o soli białe złoto.

Na Zamku w Dobczycach pod koniec XIV wieku przebywał także Król Władysław Jagiełło z żoną Jadwigą. Istnieją też ciekawe wzmianki, że Jan Długosz nauczał na zamku w Dobczycach dzieci Kazimierza Jagiellończyka.

fot. Sala tortur na zamku.

W ręce Lubomirskich… do szwedzkiego potopu

Zarządzanie zamkiem przechodziło z rąk do rąk. Władysław Jagiełło nadał własność zamku Klemensowi z Moskorzowa. W późniejszych latach był w panowaniu potomków Klemensa, a więc rządzili nim Kamienieccy i Lanckorońscy. Pierwsza połowa szesnastego wieku to zarządzanie Stanisława Czarnego z Witowic, następnie Burzeńskich, aż w końcu u kresu XVI wieku twierdza trafiła w ręce Lubomirskich.

fot. Fragment zamku.

Nastał kolejny znakomity okres dla dobczyckiej warowni. Gotycką budowlę zamku przekształcono w renesansową rezydencję. W 1611 roku odbyło się tam wesele córki Sebastiana Lubomirskiego, Barbary z Janem Zebrzydowskim. Około roku 1620 zamek miał trzy wieże i 70 pomieszczeń. To pokazuje skalę zniszczeń, które przyszły wraz z drugą inwazją Szwedów w 1702 roku. Zamek został zniszczony i podupadał, a jeszcze bardziej strawił go pożar z roku 1735.

W XIX wieku z gruzów pozostałych na wzgórzu budowano domy, a kościół w Dobczycach, stojący tam do dzisiaj, powstał z zamkowych kamieni, które pozbierała i zniosła miejscowa ludność. Teren zamku stał się pastwiskiem i dopiero na początku XX wieku zaczęto ponownie troszczyć się o to miejsce. Poważniejsze prace archeologiczne przeprowadzono w latach 60. XX wieku.

Otwarto muzeum i przeprowadzano niezbędne prace konserwatorskie. Tak naprawdę do dzisiaj trwa nadbudowa i rekonstrukcja zamku, a ostatnie lata to właśnie wykonanie całego otoczenia zamku, ścieżek, dojścia do zapory. Miejsce, które nabiera turystycznego i rekreacyjnego charakteru i pięknieje z każdym rokiem.

fot. W sali im. Władysława Kowalskiego, twórcy Muzeum i pierwszego kustosza, mamy inscenizację multimedialną, gdzie król opowiada nam o historii zamku.

Raba i jej jezioro

W dniu, kiedy zwiedzaliśmy zamek, korona zapory była zamknięta. Ma ona ponad 30 metrów wysokości i 617 długości. Jest w pierwszej ósemce tego typu budowli w Polsce. Powstała w 1986 roku spiętrzając wody Raby i tworząc obszerne jezioro utworzone między Myślenicami a Dobczycami. Powierzchnia jeziora wynosi 10,7 kilometrów kwadratowych, co czyni je bliźniaczo podobnym do Jeziora Mucharskiego na Skawie. Dla porównania, Zalew Soliński jest dwukrotnie większy, a największy sztuczny zbiornik w Polsce, Jezioro Włocławskie – blisko siedmiokrotnie.

Woda dla Krakowa

Jezioro Dobczyckie stanowi funkcję retencyjną, przeciwpowodziową i energetyczną. Powstała tam elektrownia wodna o mocy 2,5 MW. 55 procent zasobów wody pitnej dla położonego o 20 kilometrów dalej Krakowa pochodzi właśnie z Jeziora Dobczyckiego. Wodę z Dobczyc mają mieszkańcy południowego Krakowa, właściwie od Bieżanowa przez Swoszowice, Podgórze Duchackie, po Dębniki wraz z Ruczajem.

Góra Zamkowa. Początek Gór?

fot. Góra Zamkowa, a w tle prace na zamku przy nadbudowie murów.

Po zwiedzeniu odbudowanego fragmentu zamku wychodzimy na Górę Zamkową (302 m n.p.m.), włączoną w tzw. Koronę Beskidu Myślenickiego. Znajdują się na niej ławeczki pośród pięknej zieleni, maszt z Polską Flagą, a także drewniany krzyż na drzewie. W kierunku południowym rozciągają się natomiast piękne krajobrazy na Jezioro Dobczyckie, ale także Pasmo Lubomira. Dla tych, którzy chcą więcej poczytać o najwyższym szczycie Beskidu Makowskiego, zachęcam do kliknięcia tutaj.

Można powiedzieć, że Dobczyce i Góra Zamkowa to brama Beskidów od strony Krakowa. Wyodrębniono tutaj Beskid Myślenicki, chociaż nie jest to nazwa zbyt często używana. Zdecydowanie możemy natomiast mówić o przedsionku Beskidu Makowskiego czy Wyspowego. Chociaż… z tym przedsionkiem, to akurat muszę ostrożniej… 😉 Przy okazji tekstu o Mędralowej, wzbudził wiele kontrowersji.

fot. Idealne miejsce na krótki odpoczynek.

Ze Wzgórza Zamkowego krajobraz rozciąga się także na północną stronę, gdzie dostrzeżemy część Dobczyc, ale także fragment Pogórza Wielickiego w kierunku Jankówki, Gorzkowa, Wieliczki. Chociaż wzniesienie nie jest zbyt wysokie, widać z niego naprawdę sporo.

Mury Obronne

Z Góry Zamkowej schodzimy dalej po szlaku żółtym, docierając do fragmentów miejskich murów obronnych i bramy, które kiedyś były przejściem do Miasta. W latach 2012 i 2013 w znacznym stopniu zrekonstruowane i odnowione, bowiem z tych pierwotnych zachowało się niewiele – podobnie jak w przypadku zamku.

fot. W oddali widoczne fragmenty murów obronnych Starego Miasta, które również w znacznym stopniu zostały zrekonstruowane. A wszystkiemu z lewej przygląda się… czarny kotek 😉
fot. Brama od ul. Stare Miasto.

Od bramy przechodzimy obok baszty widokowej i ulicą Kazimierza Wielkiego schodzimy na Rynek w Dobczycach. Centrum miasta jest bardzo urokliwe i nieco przypomina miasteczka w dawnym stylu, gdzie istnieją ciągle małe sklepiki, usługi, lodziarnie.

Turystyczna przechadzka

Zataczając pętlę wokół Góry Zamkowej wracamy do ulicy Podgórskiej, by znów znaleźć się przy Stadionie Raby Dobczyce. Klub powstał w 1922 roku i obecnie gra na poziomie piątej ligi małopolskiej. W sezonie 2024/25 zajmuje bezpieczne miejsce w środku tabeli.

fot. Stadion Raby Dobczyce.

Przy ulicy Podgórskiej znajduje się także kolorowa placówka PTTK. W Dobczycach ruch turystyczny rozwijał się już od czasów II Wojny Światowej. W roku 1952 grupa turystów, na czele z założycielem Muzeum w Dobczycach Władysławem Kowalskim, powołała Koło Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego przy Oddziale PTTK w Myślenicach.

fot. Oddział PTTK w Dobczycach.

Wróć do początku tekstu –> Klik.

Pętla oznaczona na powyższej mapie stanowi około dwa kilometry. Przy założeniu, że po drodze nic nie zwiedzamy, przejdziemy ją w 30 minut.

Zdecydowanie jednak warto, będąc na Górze Zamkowej w Dobczycach, zaglądnąć do rekonstruowanego zamku, skansenu, zajrzeć na sam wierzchołek góry, napawać się widokami, które są nam tam serwowane jak na tacy.

Myślę zatem, że na wycieczkę w to miejsce warto przeznaczyć przynajmniej dwie godziny. Chociaż zapewne, gdyby Korona Zapory była otwarta, trasa nieco by się wydłużyła. Będę chciał kiedyś, dokładniej zbadać otoczenie Jeziora Dobczyckiego, także od strony Myślenic, i nieco więcej Wam o nim opowiedzieć.

fot. Z Góry Zamkowej widzimy zaledwie niewielki fragment Jeziora Dobczyckiego w najbliższym sąsiedztwie zapory. Ono jednak rozciąga się na zachód za widocznym cypelkiem, w stronę Myślenic.

Jeśli podobał Ci się tekst i opis wędrówki, możesz postawić kawę i sprawić mi przyjemność, a także wesprzeć nieco Mapę w Kieszeni.

Za każdy gest serdecznie dziękuję! 😉

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *